- Jestem w Przyłubiu na S10 – mówi Tomasz Błaszczyk, współorganizator protestów. Miał blokować węzeł w Stryszku, ale tam wydano zakaz organizacji blokady. - Do Przyłubia przyjechało około 40 maszyn, rolników dwa razy tyle, jest dużo sił – ocenia rolnik. - Ale jakby padało, byłoby nas więcej. Wielu chłopaków wyjechało dziś na pole. Ja pracowałem tak szybko, że prawie jestem już po siewach.
Jak przebiega protest? - Panuje bardzo dobra atmosfera, nie było spięć, wszystko odbywa się zgodnie z prawem – odpowiada rolnik.
O tym, gdzie odbywają się protesty rolników w Kujawsko-Pomorskiem piszemy w poniższym artykule.
Ruch w Przyłubiu jest całkowicie zablokowany, policja wyznaczyła objazdy. - Ale korytarz życia jest zachowany, przejadą wszystkie służby, mieszkańcy, ludzie jadący do lekarza – wylicza Tomasz Błaszczyk. - Wystarczy powiedzieć i każdego puszczamy. Żywe zwierzęta też i matki z dziećmi, a także dzieci jadące do szkoły. Wielu już przejechało, ale raczej nie jest to nadużywane. Jak miałem protest w Suchatówce, to każdy jechał do lekarza, a tu jakby było bardziej uczciwie.
Rolnicy protestujący w Przyłubiu mają wsparcie gospodyń wiejskich i lokalnego dilera sprzętu rolniczego. - Uszykowali nam posiłki – mówi rolnik.
Zgłoszenie na protest w Przyłubiu obejmuje 30 dni. - Oczywiście nie chcemy przez ten czas nikomu utrudniać życia, będziemy tu najkrócej, jak to możliwe, ale nie podajemy żadnych godzin – mówi Tomasz Błaszczyk.
