Nie trzeba być jednak „bywalcem”, by domyślić się, w jakiej kondycji fizycznej są ci, którzy tu szukają pomocy.
Po zmianach w siatce komunikacyjnej, zafundowano wielu z nich, podróżujących z dworca PKP, albo „spacer” z odległego przystanku tramwajowego, albo przesiadki.
Nic zatem dziwnego, że się oddolnie buntują i głośno domagają zmian. Cóż z tego, że na papierze wygląda to nieźle (kilka opcji dojazdu)? Ciągle to tylko warianty, w miejsce prostej drogi, która dla tych chorych ludzi jest i tak dostatecznie trudna.