Zobacz wideo: Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy

W Bydgoszczy finansowany przez samorząd program zapłodnienia pozaustrojowego działał w latach 2019-2022. 1200 osób było zainteresowanych, ale z powodów medycznych zakwalifikowało się 510 mieszkanek. Obecnie jest jeszcze 20 wniosków.
Z programu ustalono, że doszło do 68 ciąż od kwietnia do września, 55 urodzeń.
Nowy program ma obowiązywać w latach 2023-2026. Projektem zajęto się podczas środowej (23.11) sesji Rady Miasta Bydgoszczy.
Prof. Maciej Świątkowski z KO podczas sesji szeroko opowiadał o całej procedurze in vitro. - Apeluję do wszystkich, żebyśmy dali szansę bydgoszczankom i bydgoszczanom na bycie rodzicem – stwierdziła Joanna Czerska-Thomas, wiceprzewodnicząca RM Bydgoszczy z KO.
- Po tym jak obecny rząd w 2016 roku wycofał się z zapłodnienia pozaustrojowego spadło to na barki samorządów – mówił Szymon Wiłnicki z KO. – Polski rząd wypiął się na problemy ludzi z niepłodnością. Czas, żeby program stał się ogólnopolski, rządowy.
Paweł Bokiej: - Cokolwiek powiem to będzie można złapać za słówko, chce żebyśmy się zrozumieli. Mamy trudny budżet, a finansujemy działanie będzie budzić kontrowersje kiedy oszczędzamy na komunikacji oświetleniu. Odbieram, że sam program to pewna wydmuszka. Jeśli para musi wydać 30 tys., a dofinansowania zostanie 5. To musi być zamożna rodzina. Byłbym skłonny rozważyć wsparcie, żeby jeśli się o czymś decydujemy, żeby to było uderzenie w punkt. Czy myśleliśmy o tym, żeby ograniczyć liczbę par w programie?
- Nie przeliczałabym tego na finanse – stwierdziła Monika Matowska, przewodnicząca RM Bydgoszczy z KO.
Krystian Frelichowski z PiS opowiadał historię swoich wychowanków, którzy wydali pieniądze na in vitro, ale bez skutku. - Adoptowali dziecko, a potem nagle okazało się, że na świat przyszło drugie dziecko, bo to był problem psychiczny – stwierdził.
- Ta dyskusja schodzi na zupełnie inne tory, Rada Miasta przyjęła program, ale jak jeden się kończy, to powinno być sprawozdanie, a zobaczyliśmy tylko kilka slajdów – stwierdził Jarosław Wenderlich, przewodniczący klubu radnych PiS.
Ireneusz Nitkiewicz stwierdził: - Są na tej sali którzy od początku byli za tym programem, mając w tyle głowy odpowiedzialność za budżet in vitro będzie symbolem miasta otwartego, że samorząd odpowiada na potrzeby mieszkańców.
Program przyjęto. 16 radnych głosowało za, 3 przeciw, 4 radnych wstrzymało się, 6 nie oddało głosów.
Całkowity koszt to 2 mln zł. Pieniądze mają pochodzić z budżetu Bydgoszczy. Szacuje się, że koszt jednej komercyjnej procedury zapłodnienia pozaustrojowego wynosi od około 6 000 do 10 tys. zł.
Kwestia in vitro budzi spory, choć nigdy nie była przedmiotem szerszej debaty społecznej. Zwolennicy argumentują, że dzięki tej metodzie potomstwa doczekało się 62 tys. par w Polsce. Przeciwnicy zwracają uwagę na to, że zapłodnienie pozaustrojowe wiążę się z uśmierceniem wielu zarodów. Wskazują również na liczne nadużycia związane z tą metodą – znane są np. przypadki, w których dziecko przychodziło na świat wiele lat po śmierci swojego biologicznego ojca. Z kolei etycy widzą istotę sporu w niejasnym dotąd statusie ludzkiego zarodka lub płodu.