https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawda i mity o Pesie - największym pracodawcy w Bydgoszczy

Tomasz Zieliński
- My szukamy doświadczonych pracowników. Na wiek nie patrzymy - mówią w Pesie
- My szukamy doświadczonych pracowników. Na wiek nie patrzymy - mówią w Pesie Dariusz Bloch
- Składamy aplikacje o pracę, ale PESA nawet nie odpowiada - skarżą się „Expressowi” Czytelnicy. - Szukamy osób doświadczonych, ale z uprawnieniami - odpowiada pracodawca.

Bydgoska PESA szuka pracowników. Kontrakty podpisywane z klientami z Polski i Europy sprawiają, że zakład pracuje pełną parą. Tymczasem na rynku osób o umiejętnościach poszukiwanych przez producenta brak. Czy na pewno?
[break]
Pan Andrzej (nazwiska rozmówców do wiadomości redakcji) ma 52 lata. Całe zawodowe życie przepracował w biurach konstrukcyjnych, w tym związanych z kolejnictwem. Do Pesy aplikacje składał dwukrotnie - bez skutku, nawet nie dostał odpowiedzi od zakładu.

- Pracuję za granicą, chętnie wróciłbym do Bydgoszczy - mówi „Expressowi”. - Myślę, że z moim doświadczeniem przydałbym się zakładowi, mimo że przekroczyłem pięćdziesiątkę.

Po pięćdziesiątce za starzy?

Podobnie pan Czesław z Bydgoszczy. On również klasyfikuje się do kategorii 50+. Nie jest inżynierem, ale odlewnikiem z ponadtrzydziestoletnim doświadczeniem w zawodzie. Również nie doczekał się odpowiedzi na ofertę pracy, złożoną do Holdingu Pojazdów Szynowych.

Obaj nasi Czytelnicy są rozgoryczeni. Będąc ciągle w pełni sił, są przekonani o swojej wartości i użyteczności nawet w tak nowoczesnym zakładzie, jak PESA.
Tymczasem na koniec listopada bydgoskiemu flagowcowi brakowało około ćwierci tysiąca pracowników.

- Pomyśleć można: sytuacja na rynku pracy jest taka, jaka jest, więc jaki problem ich znaleźć? - pyta Michał Żurowski, rzecznik prasowy Pesy. - Tymczasem my naprawdę mamy problem. Pod naszą bramą nie oczekują setki wykształconych pracowników, z których można wybierać.

Bydgoski zakład szuka spawaczy, lakierników, elektryków, elektroników. No i inżynierów do biura konstrukcyjnego, których dziś pracuje już 250 - i to praktycznie tylko przy konstruowaniu nowych modeli pojazdów.

- Rozumiem rozgoryczenie szukających pracy, ale i my mamy swoje wymagania - mówi rzecznik Pesy. - Często zgłaszają się do nas choćby elektrycy czy spawacze. Jednak kiedy przychodzi do weryfikacji CV, okazuje się, że nie mają potrzebnych uprawnień albo nie potrafią czytać rysunków technicznych. My potrzebujemy, ale i wymagamy. Szukamy doświadczonych pracowników i kiedy ich znajdujemy, nie patrzymy ani na wiek, ani na płeć.
Na dowód Michał Żurowski przytacza przykłady dwóch ważnych stanowisk - głównego spawalnika oraz kierownika malarni - dumy zakładu - obie funkcje sprawują kobiety.

Poszukiwany, poszukiwana

Nie mogąc znaleźć bydgoszczan, PESA szuka pracowników w kraju i za granicą. Oprócz poznaniaków i warszawiaków, bydgoski zakład zatrudnia, Rumuna, Rosjanina, Ukraińca.

Potrzebują i wymagają

W całej grupie zatrudnionych jest ponad 4 tysiące pracowników. Blisko 3 tys. z nich pracuje w głównym zakładzie, około 300 w mniejszych. Pozostali to załoga ZNTK w Mińsku Mazowieckim.

Gdzie szukać brakujących pracowników? Nieoficjalnie „Express” dowiedział się o poszukiwaniu miejsca, w którym zakład mógłby prowadzić szkołę zawodową. W grę wchodzić ma m.in. nieużywany przez Uniwersytet Kazimierza Wielkiego budynek przy ul. Przemysłowej 34.

- Nie mogę tego potwierdzić - stwierdza Michał Żurowski.

- Mamy trójstronne porozumienie, zawarte z Urzędem Marszałkowskim i Zasadniczą Szkołą Zawodową Rzemiosła i Przedsiębiorczości i w niej kształcimy potrzebne nam kadry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bociek
trzeba miec znajomosci u gory to sie dostanie prace
k
kokos
Tak PESA to nasz nowy kombinat a la Zachem, oby Atos i PESA chociaz w czesci zrekompensowaly nam utrate Eltry, Kobry, Modusa, Rometu, Jutrzenki i setek innych zakladow pracy ktore padly ofiara bezmyslnej drapieznej prywatyzacji.
t
taka prawda
Nikt nie płacze za parowozownią i nikt nie będzie płakał za Pesą, gdy beknie za świadome i celowe pozbawienie Bydgoszczy wiekowego zabytku, który mógł być zagospodarowany efektywnie i efektownie z sensem jak np. Manufaktura w Łodzi. Zajrzyjcie do Badenii - Wirtembergii, gdzie te Swingi kursują RNV od 2008 roku, gdy w Pesie o nich jeszcze nie marzono, tam nie tylko nie odbyło się to kosztem materii zabytkowej ocalałej po pożodze wojennej, ale tam się ją z pietyzmem odbudowuje i z pożytkiem adaptuje. Nie co te naleciałe słoiki-kaputtmacher'y. Tak nam one zlikwidowały Ciuchcię, Stary Kanał, Teatr Miejski na Placu Teatralnym, dwa Spichrze nad Brdą sfajczyli... Wystarczy słoika wpuścić do biura, to inkaust wyżłopie.
M
Michał
Dajcie spokój z tą parowozownią, poza kilkoma nawiedzonymi internautami nikt za nią nie płacze i dobrze, że w końcu zrobiono z nią porządek.
M
Michał
Najważniejsza prawda o Pesie jest taka, że to wielki i ważny pracodawca, przemysłowa chluba miasta i chwała im za to.
p
pkp
Stara parowozownia byla do niczego, sto razy wazniejsze sa miejsca pracy.
G
Gość
Bez przesady, Adik. Nie sztuka zabić kruka, żeby... wilk był syty i owce całe. "Wystarczy "Głowa na karku"
A
Adik
Lepsza stara Parowozownia czy nowe miejsca pracy w nowej hali??
P
POkrzywy nad Brdą
Prawda i mity o Pesie. PRAWDA, że to Pesa zrujnowała zabytkową 150 letnią Parowozownię, MIT, że to nie Pesa
w
wyk.
firma szuka fachowców ,a zatrudnia psełdospawaczy firm zewnętrznych pierwszych lepszych z łapanki, ze 100% może 2- gora 3 % się nadaje, inną sprawa są stawki 8 czy 9 zł to jakaś abstracja.
f
fordonek
Wykwalifikowany pracownik, nie będzie stał pod bramą z cv i się prosił o łaskawość, bo zna swoją wartość. Nie musi pracować dla Pesy, bo często jest tak, że to jego poszukują pracodawcy, a nie odwrotnie.
L
Lukasz
"My potrzebujemy, ale i wymagamy..." Panie Żurowski, jeszcze się taki nie narodził, co by wszystko umiał. Skoro wcześniej taki np. elektryk nie pracował w Pesie, trudno żeby miał uprawnienia, których wy oczekujecie. Nikt nie będzie na zapas robił dodatkowych szkoleń, uprawnień itd. bo to kosztuje, a w dzisiejszych czasach, gwarancja pracy jest żadna. Jeśli chcecie mieć fachowca na konkretne potrzeby, zawsze sami możecie go przeszkolić, na pewno wyjdzie szybciej i taniej, aniżeli od początku kształcić ucznia w szkole, jak to podkreślono na końcu artykułu. Widocznie z tym niedoborem ludzi do pracy nie jest tak źle, bo co innego zatrudniać, co innego bawić się w rekrutację i wymyślać; ten za chudy, ten za wysoki, a ten za gruby... bo tak to wygląda.
b
byd
Z wyjątkiem stanowisk politycznych, każda praca wymaga fachowości, doświadczenia (mile widziane) i kompetencji. Można dodać jeszcze dość istotny szczegół, aby pracownik rozliczając swój PIT zasilał budżet miasta, w którym PESA ma siedzibę.
g
greg
Mój kuzyn poszedł na kurs spawacza, zdał go, zgłosił się do Pesy i zatrudnili go od ręki. Pracuje od pierwszego grudnia. Więc jeżeli ktoś nie został zatrudniony to najwyraźniej były ku temu jakieś przesłanki.
w
wojak
Haha najczesciej placza magisteeki psychologii,archeologii i innych.smiesznych kierunkow.Niestety wPolsce panuje przekonanie ze trzeba posoadac wyksztalcenie wyzsze.Stad na uczelniach wysyp kierunkow typu zarzadzanie polem namiotowym.Oczywiscie postawa roszczeniowa przeciez ja magister i pracy niema.Trzeba bylo isc do zawodowki na slusarza,zdobyc doswiadczenie u jakiegos majstra i napewno Pesa by odpowiedziala
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski