MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracują za "ždzięki"

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Na wysokie dochody, jak mówią regionalni liderzy organizacji związkowych, mogą liczyć nieliczni - zatrudnieni w centralach i holdingach państwowych.

Na wysokie dochody, jak mówią regionalni liderzy organizacji związkowych, mogą liczyć nieliczni - zatrudnieni w centralach i holdingach państwowych.

<!** Image 2 align=right alt="Image 119078" sub="W listopadzie 2008 protestowali kolejarze. Zablokowali tory w pobliżu Dworca Bydgoszcz-Główna">Politycy oskarżają związkowych przywódców m.in. o pobieranie wysokich pensji i dorabianie w radach nadzorczych spółek skarbu państwa oraz firm należących do samorządów. Jak jest w naszym regionie?

NSZZ „Solidarność”, teoretycznie, jest dziś najbliższy władzy. Ma dobre kontakty z włodarzami miasta oraz urzędem wojewody. Miał nawet swoich przedstawicieli w Radzie Nadzorczej Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. W „Solidarności” jednak pieniędzy na kilkunastotysięczne wypłaty nie ma.

- Partie dostają 4 miliony, 3 miliony miesięcznie, a my utrzymujemy się ze składek - porównuje obie strony Leszek Walczak. - Mamy 16 tysięcy członków w regionie, a są partie liczące 6 tysięcy członków w kraju.

Leszek Walczak uważa, że to właśnie politycy po wygranych wyborach zawłaszczają wszystko.

- Jeśli nasi trafiają do rad nadzorczych, to z wyboru - podkreśla Leszek Walczak. - Nie z klucza partyjnego. Oskarża się nas tak samo, jak w PRL-u - wtedy byliśmy warchołami, pełzającą kontrrewolucją, wandalami, chuliganami... Tylko w Polsce zdarza się, by asystent wojewody studiował dopiero na 2 roku, a muzyk został wiceministrem skarbu.

Działacze w „S” (jak i inni) oddelegowani do pracy w związku zawodowym zachowują swoją dotychczasową pensję. Jest to kwota zbliżona do średniej krajowej.

<!** reklama>W kolejnej centrali nie ma osób, które łączyłyby pracę w radzie nadzorczej z działalnością związkową. - Mojej firmy nawet nie stać na to, by mi zapłaciła - wyznaje Harald Matuszewski, wojewódzki szef OPZZ.

Regionalny lider utrzymuje się z emerytury, a bogaczy odnajduje tylko w organizacjach górników i hutników.

- Większość pracuje za Bóg zapłać. Podejrzewanie związkowców o osiąganie wielkich dochodów, to kłamstwo - oświadcza Harald Matuszewski.

W związkowym świecie coraz bardziej liczy się Federacja Związków Zawodowych. Ona również ma reprezentantów we władzach firm państwowych i samorządowych.

- Etat ma tylko przewodniczący centrali, pomaga mu 9 pracowników - wyjaśnia Andrzej Anrdt, szef regionu FZZ.

W Bydgoszczy najbardziej kontrowersyjną i, jak się wydaje, najbardziej niezależną organizacją jest WZZ „Solidarność-Oświata”. O pozycji i majętności jej lidera krąży wiele opowieści.

- Zostaliśmy oddelegowani z pensjami nauczycielskimi, więc do średniej krajowej nam daleko - śmieje się słysząc o tym, że jest krezusem Sławomir Wittkowicz. - Związek zawodowy opłaca nam tylko delegacje. Nie prowadzimy działalności gospodarczej i nie pracujemy po to, by się wzbogacić. Co innego górnicy z państwowych holdingów.

Pod koniec 2008 roku manifestację przeprowadzili w Bydgoszczy kolejarze. Walczyli wtedy o utrzymanie możliwości przejścia na wcześniejsze emerytury. - Tacy szarzy związkowcy, jak my, sobie nie dorobią - twierdzi Adam Makowski, szef bydgoskich struktur Związku Zawodowego Kolejarzy. - Pracuję, a związkiem „bawię się” w wolnych chwilach. Wszyscy działamy społecznie. Może ci bliżej centrali są w spółkach skarbu państwa?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski