Pożary lasów, wyschnięte rzeki, straty w uprawach - to bilans wyjątkowo gorącego lata

Na początku tygodnia Marek Sawicki, minister rolnictwa, poinformował, że w Polsce w wyniku wysokich temperatur aż milion hektarów pól uprawnych może być dotkniętych suszą. Tak źle nie było dawno. Ministerstwo szacuje, że najgorsza sytuacja panuje w naszym województwie, a także w Mazowieckiem, Łódzkiem, Podlaskiem i w Wielkopolsce. Wojewodowie tych województw powołali komisje, które szacują straty, pierwsze raporty powinniśmy poznać po 20 sierpnia.

Już teraz wiadomo jednak, że są one duże na tyle, że najprawdopodobniej wzrosną ceny warzyw korzeniowych - cebuli, marchwi, pietruszki, ziemniaków. Szacuje się, że ceny mogą być dwu-trzykrotnie wyższe od ubiegłorocznych.

- Będziemy pracowali w ramach rządu nad poszukiwaniem rezerw w zakresie pomocy socjalnej, nie ma takiej możliwości, żeby dzisiaj państwo wzięło na siebie ciężar pełnych odszkodowań, wynikających z obniżki plonów - zapowiedział minister rolnictwa i dodał, że pomoc w formie dopłaty wynosić będzie od 100 do 150 zł od hektara. - Potrzebne są setki milionów złotych na pomoc dla rolników poszkodowanych przez suszę - powiedział Marek Sawicki.

Jeśli wysokie temperatury utrzymają się także we wrześniu, straty poniosą sadownicy. Synoptycy informują, że po najbliższej niedzieli temperatury nie powinny już być takie wysokie. Do końca sierpnia jednak ma być ciepło i bezdeszczowo. Opady towarzyszyć mają jedynie lokalnym burzom, które mogą być gwałtowne.

Polskie Sieci Energetyczne nie odwołują stanu alarmowego i około 1600 przedsiębiorstw nadal musi liczyć się z czasowymi przerwami w dostawie prądu. W Polsce, tak jak za PRL, ogłoszono 20 stopień zasilana. Wyłączenia dostaw energii spowodowane są niskim poziomem wód, które są niezbędne do chłodzenia reaktorów energetycznych w elektrowniach. Wczoraj ministerstwo poinformowało, że kupi od Ukrainy 200 megawatów energii elektrycznej. Pierwsze dostawy ze wschodu rozpoczną się w niedzielę.

Za ukraiński prąd Polska zapłaci około 4 miliardy złotych.

W całej Polsce wysychają rzeki i jeziora. W niektórych miejscach poziom wody jest najniższy od ponad stu lat. Rekordowo niski jest stan Wisły (wczoraj w Warszawie rzeka nie przekraczała 60 cm), która przez suszę zniknęła częściowo z map Google. Według Google, królowa rzek kończyła się w Małopolsce, pojawiała się w Świętokrzyskiem, znowu znikała w okolicy Sandomierza i na dobrze wracała w Płocku.

Również leśnictwa są w pogotowiu. Upały zagroziły drzewostanom na tyle, że w lasach w całym kraju ogłoszono stan zagrożenia pożarowego - w połowie nadleśnictw jest to najwyższy stan. W wielu województwach obowiązuje zakaz wstępu do lasów. W miniony weekend strażacy wyjeżdżali gasić pożary kilkaset razy. Już teraz odnotowano dwa razy więcej pożarów lasów niż w roku ubiegłym.
Ekstremalne upały spowodowały także kłopoty z zaopatrzeniem niektórych miejscowości w wodę pitną. Na szczęście dotyczy do tylko nielicznych miejscowości na południu Polski. W Bytomiu, Piekarach Śląskich i w Bobrowinach dostarczana woda jest gorszej jakości - spowodowane jest to tym, że rurociągi są stare, a zwiększony pobór powoduje, że od rur odrywają się rdza i kamień, które zanieczyszczają wodę.

Adam Gołębiewski, główny specjalista ds. technicznych w Izbie Gospodarczej Wodociągi Polskie, powiedział w Polskim Radiu, że wody w miastach nie zabraknie. Jest bowiem ona czerpana ze studni głębinowych, którym wysoka temperatura nie zagraża.
Z afrykańskiego klimatu cieszą się producenci sprzętu RTV/AGD i sprzedawcy sprzętu. Tylko w lipcu sprzedaż klimatyzatorów i wiatraków była wyższa o 15 procent w porównaniu z lipcem ubiegłego roku. Rekordowo gorący sierpień z pewnością sprawi, że ta liczba jeszcze wzrośnie