O fatalnym stanie środowiska na terenach dawnego Zachemu mówiło się od momentu likwidacji zakładów chemicznych. Jesienią ubiegłego roku „Express” alarmował, że instalacje przy składowisku odpadów „Zielona” na terenie dawnej fabryki zostały wyłączone. Nie pracuje tzw. ujęcie barierowe i podczyszczalnia ścieków. Wszystko, co przez lata gromadzono na składowisku odpadów w północno-wschodniej części Zachemu, razem z wodami gruntowymi ścieka w stronę osiedli Łęgnowo i Plątnowo. Zagraża także wodom Wisły.
Natychmiast włączyć
Dr Dorota Pietrucin z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, od lat prowadząca badania tego terenu, wyjaśniała „Expressowi”, w czym tkwi zagrożenie: - Wody podziemne, zanieczyszczone odciekami pochodzącymi ze składowiska odpadów przemysłowych „Zielona” w Zachemie, charakteryzują się ekstremalnie wysokimi stężeniami substancji organicznych, które są toksyczne, a często kancerogenne (rakotwórcze - dop. red.) i mutagenne (mogące powodować zmiany genetyczne - dop. red.).
Wody podziemne, zanieczyszczone odciekami pochodzącymi ze składowiska odpadów przemysłowych „Zielona” w Zachemie, charakteryzują się ekstremalnie wysokimi stężeniami substancji organicznych, które są toksyczne, a często kancerogenne
Z tego też powodu instalacje, które do 2014 roku zabezpieczały składowisko, decyzją Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy z 14 września ub. roku miały zostać natychmiast włączone.
Obowiązkiem tym obarczono syndyka masy upadłościowej dawnych zakładów oraz prywatną spółkę z Poznania, która składowisko kupiła za niewielkie pieniądze.
Brakuje woli działań
- Decyzja nie została wykonana - informuje Dariusz Górski, rzecznik RDOŚ w Bydgoszczy. I syndyk, i spółka zaskarżyli postanowienie RDOŚ do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie. - Decyzja ta, do czasu wydania rozstrzygnięcia przez GDOŚ w Warszawie utrzymującego ją w mocy, nie nabyła cech wykonalności i jako taka nie podlega wykonaniu, tym bardziej że żadna ze stron zobowiązanych do uruchomienia ujęcia w nieostatecznej decyzji RDOŚ nie wykazała woli podjęcia działań w tym zakresie - mówi Dariusz Górski.
AGH pomoże
Wygląda na to, że RDOŚ z problemem pozachemowskich niebezpiecznych odpadów został pozostawiony sam sobie. Co dalej? Prawie nic... Sytuację na zlecenie RDOŚ ma ratować AGH w Krakowie. - Akademia jest jedyną jednostką w Polsce, dysponującą rozpoznaniem i wynikami aktualnych badań, pozwalających na opracowanie planu remediacji składowiska „Zielona” - podkreśla rzecznik RDOŚ. To ta uczelnia ma wskazać możliwości zahamowania rozprzestrzeniania się ścieków, a także skuteczności działania instalacji tamującej wypływ zanieczyszczeń z „Zielonej”.
Pieniędzy nie ma
Co potem? RDOŚ sam chce włączyć ujęcie barierowe. Tyle tylko, że będzie to mógł zrobić najwcześniej po opracowaniu przez AGH projektu. Termin realizacji umowy został określony na czerwiec 2017 r.
- Należy jednak zaznaczyć, że nie dysponujemy środkami finansowymi pozwalającymi na niezwłoczne uruchomienie ujęcia - zastrzega Dariusz Górski. - Działania te będą mogły zostać zrealizowane przez RDOŚ w Bydgoszczy po zapewnieniu ich finansowania ze środków zewnętrznych.
Dotąd nie wiadomo, kto odpowiada za decyzję o wyłączeniu ujęcia barierowego i pod- czyszczalni ścieków w 2014 roku. RDOŚ jesienią 2016 roku powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez... kogoś, kto wyłączył instalację.
Zabójcze toksyny i trujący pył nad Bydgoszczą
Starsi kierowcy. Czy powinni po osiągnięciu pewnego wieku oddawać prawo jazdy?
>>> Jak dbać o psa zimą? Czy ubierać psa w mróz? [PORADNIK]
Polub "Express" na Facebooku
