Czy wraz z Inteligentnym Systemem Transportowym dostaniemy zegary wskazujące, kiedy zapali się na skrzyżowaniu zielone?
Radni chcą, by na bazie Inteligentnego Systemu Transportowego, który kosztem 70 milionów złotych powstanie w Bydgoszczy, stworzyć system informujący kierowców o tym, kiedy zapali się zielone światło na skrzyżowaniu.
<!** Image 2 align=none alt="Image 175263" sub="W Toruniu na niektórych skrzyżowaniach liczniki już działają. Chwalą je kierowcy, chwalą i piesi, którym oczekiwanie na zielone światło nie dłuży się. Fot. Grzegorz Olkowski">
- Niewielkim wydatkiem poprawimy bezpieczeństwo kierowców. Skończy się wjeżdżanie na skrzyżowanie na tzw. późnym żółtym. Podobne systemy działają w Krakowie czy Wrocawiu i kierowcy są bardzo zadowoleni - uważa radny Rafał Piasecki.
- Dzięki IST pasażerowie dowiedzą się, w jakim czasie dojadą na miejsce. Kierowcy będą mogli uzyskać informację, czy jadąc na przykład z Fordonu do centrum lepiej wybrać jazdę Kamienną czy Fordońską, bo zobaczą, gdzie jest mniejszy korek. Warto system rozszerzyć o zegary na skrzyżowaniach. To znana z wielu miast koncepcja, która wpływa na płynność ruchu. Jestem po rozmowach z wiceprezydentem Markowskim, któremu podlega ZDMiKP. Jest on zwolennikiem tego pomysłu - mówi radny Maciej Zegarski. - Bardzo chciałbym, by docelowo sprawić, że wszystkie przystanki w mieście były przystankami na żądanie. Gdy nikt nie wsiada i nie wysiada, autobus lub tramwaj jechałby dalej. Oszczędność czasu, paliwa, efekt ekologiczny.
<!** reklama>
Na razie jednak do tych racji trzeba przekonać ZDMiKP, który - konsekwentnie od kilku lat - sceptycznie podchodzi do „zegarowej” rewolucji.
- Instalowanie zegarów wyświetlających czas pozostały do zakończenia sygnału zielonego lub czas oczekiwania na jego pojawienie się na liczniku umieszczonym obok sygnalizatora jest obecnie promowane przez wielu producentów jako urządzenie poprawiające bezpieczeństwo, uspokajające kierowców - przyznaje zastępca dyrektora ds. technicznych Janusz Śmigielski. - Jednak liczniki dają kierowcy możliwość „lotnego” startu i skrócenie czasu dojazdu do punktu kolizji z innym pojazdem.
Są też trudności techniczne i złe bydgoskie doświadczenia z pilotażu z roku 1999, gdy motorniczowie, zamiast na pasażerów, zwracali uwagę na zegary.