- Spotkała mnie bardzo stresująca sytuacja - mówi Zbigniew Lewicki, mieszkaniec Bydgoszczy, który skontaktował się z naszą redakcją. - Jechałem ulicą Skłodowskiej-Curie w stronę Wyszyńskiego. Później, przez rondo Skrzetuskie, w Wyszyńskiego i dalej przez rondo Fordońskie, ulicą Fordońską w kierunku skrzyżowania z Łęczycką. Doświadczenie stresujące o tyle, że większość tej drogi przebyłem w ciemności. A była to godzina, mniej więcej 16.
Podobne relacje otrzymujemy z innych części miasta, szczególnie w rejonie Śródmieścia, ale i m.in. z Wyżyn. - Myślę, że problemem jest synchronizacja włączania się latarni miejskich - mówi z kolei pani Małgorzata, mieszkanka Bielaw. - To niebezpieczna sytuacja. Jestem kierowcą, więc kiedy jeszcze zacznie padać deszcz i jedzie się ulicami miasta w tych ciemnościach, to o niebezpieczeństwo nietrudno. Na przejściach dla pieszych to loteria.
Latarnie włączają się zbyt późno
Zdaniem mieszkanki Bielaw latarnie włączają się zbyt późno. Od zachodu słońca - zaznacza - musi minąć nawet "kilkadziesiąt minut", by lampy włączyły się. - A i tak w wielu miejscach działa tylko co druga latarnia - dodaje.
Z tą sprawą zwróciliśmy się do Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Czekamy na odpowiedź.
To nie jest jednak pierwszy raz, kiedy mieszkańcy Bydgoszczy zgłaszają podobny problem. O podobnej sytuacji informowaliśmy choćby wiosną tego roku, wtedy jednak egipskie ciemności zgłaszano na przejściu na pasach przy skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Filtrowej na Osowej Górze.
- Kwadrans po godzinie 20 było ciemno, niczym w ciemnym pokoju. Jedyne światła to te z przejeżdżających aut. Latarnie wyłączone na ulicach Grunwaldzkiej, Filtrowej, Wyrzyskiej - mówi nasza Czytelniczka. - Na przejściu dla pieszych zmieniają się światła na zielone, córka przechodzi na drugą stronę, z ul filtrowej ruszają auta. Jest tak ciemno, że gdyby córka nie cofnęła się, samochód by ją potrącił.
- Ulica Grunwaldzka powinna być wcześniej oświetlana. Rozumiem że miasto chciałoby płacić za prąd jak najmniej, ale to może doprowadzić do wypadku, a co gorsze do śmierci człowieka - kończy nasza Czytelniczka.
Z kolei Czytelnik z Kapuścisk: "Niedziela, po godzinie 20. Pochmurny dzień - jest już dość ciemno, a latarnie przy Baczyńskiego i Sandomierskiej nadal wyłączone".
Sygnał od Enei
- Latarnie włączyły się dopiero około 20.25. Za późno, piesi byli słabo chronieni. Powinni chodzić z jakimiś odblaskami - mówił mieszkaniec. - W niedzielę, 16 kwietnia zachód słońca w Bydgoszczy nastąpił o 19.49. Może czas włączania nie jest dopasowany do pochmurnych dni?
- Mieliśmy parę podobnych zgłoszeń pod koniec ubiegłego tygodnia - tłumaczył ówczesny rzecznik prasowy ZDMiKP, Tomasz Okoński. - Lampy są sprawne, ale pogodę mamy typową dla początku wiosny. W pochmurne dni robi się ciemno, zanim włączy się oświetlenie. Ono jest uruchamiane zgodnie z zegarem astronomicznym, o określonej godzinie, w tym wypadku o 20. Lampy włączają się stopniowo, osiedlami, inaczej sieć by nie wytrzymała.
Sygnał, jak wyjaśniał ZDMiKP, "daje spółka Enea", a dokładniej centrum dyspozycji w Solcy Kujawskim: - To nie nasz pracownik jest za to wyłącznie odpowiedzialny i uruchamia oświetlenie jednym przyciskiem. To kwestia operatora, który daje sygnał do poszczególnych osiedli.
