Pierwsza połowa spotkania w „Ergo Arenie” miała dość dziwny przebieg. Najpierw ton wydarzeniom na parkiecie nadawali goście, którzy w 12. minucie wysforowali się na 7-punktowe prowadzenie. Potem do głosu doszli miejscowi. Głównie dzięki rzutom zza łuku sopocianie odrobili straty, a na 60 sekund przed końcem prowadzili nawet 4 oczkami. Ostatecznie ta część meczu skończyła się wynikiem 43:41 na korzyść Trefla, bo w końcówce dla „Asty” trafił jeszcze Mateusz Zębski.
Do przerwy bydgoszczanie mieli gorzej od rywala nastawione celowniki, wyraźnie przegrali też walkę pod tablicami (16:23 w zbiórkach).
Kluczowe dla losów spotkania były wydarzenia z 28. i 29. minuty, kiedy to Nana Foulland popisał się dwoma efektownymi wsadami, a Cameron Ayers trafił za 3 oczka. Z remisu 55:55 zrobiło się 62:55. Tej zaliczki Trefl - mimo pogoni „Asty” (w pewnym momencie było tylko 77:74) - już nie roztrwonił.
W bydgoskim zespole na pochwałę zasłużył jedynie Mateusz Zębski - 19 pkt (53% skuteczności rzutów z gry), 9 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty. Pozostali zagrali poniżej swoich możliwości.
Kolejne ligowe spotkanie „Asta” rozegra w sobotę, 21 grudnia. Tego dnia do hali „Arena” zawita GTK Gliwice (godz. 15.00).
Trefl - Enea Astoria 87:78 (22:26, 21:15, 21:19, 23:18)
Sopot: Medlock 14, Foulland 20, Kolenda 13, Leończyk 10, Ayers 9 oraz Kolenda 6, Roberson 15, Kowalenko i Kurpisz 0.
Bydgoszcz: Clyburn 16, Zębski 19, Walton 9, Michał Nowakowski 2, Kemp 10 oraz Szyttenholm 2, Chyliński 8, Frąckiewicz 5, Marcin Nowakowski 7, Aleksandrowicz i Krasuski 0.
