Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 74:58
Kwarty: 17:19, 16:6, 30:14, 11:19
Astoria: Jeszke 15 (1), Małgorzaciak 14 (4), Kaszowski 12 (1), Zegzuła 8 (1), Kiwilsza 4 - Śmigielski 6, Stupnicki 5 (1), Winkowski 5 (1), Walker 3, Burczyk 2, Ulczyński 0.
GKS: Kamiński 15 (3), Samiec 9, Szmit 7 (1), Zmarlak 3 (1), Walski 2 - Koperski 11 (2), Nowakowski 7 (2), Duda 4, Węgrowski 0, Danielak 0.
Bydgoszczanie rozpoczęli od 0:5. Jednak szybko udało się udało się ustabilizować sytuację. W siódmej minucie po akcji 2+1 Filipa Zegzuły Asta po raz pierwszy prowadziła 11:9. Jednak gra falowała i pierwszą kwartę podopieczni Aleksandra Krutikowa przegrali różnicą dwóch "oczek".
W drugiej odsłonie bydgoscy koszykarze świetnie bronili i przez pięć minut pozwolili rywalom rzucić tylko dwa punkty. W kolejnych minutach kontynuowali kapitalną obronę, wobec której tyszanie byli bezradni. Z kolei w ataku grali uważnie i spokojnie do pewnych sytuacji, z których punktowali.
Po przerwie bydgoszczanie kontynuowali swoją dobrą passę. Skutecznie prezentował się Filip Małgorzaciak, który w tej kwarcie zdobył aż 14 punktów więc prawie połowę dorobku całej drużyny. Przed ostatnią częścią gry Astoria miała aż 24 punkty przewagi!
W czwartej kwarcie bydgoscy koszykarze już tak nie forsowali tempa. Z tego powodu zawodnikom z Tychów grało się łatwiej i odrabiali część strat. Jednak wszystko było pod kontrolą graczy Asty i zwycięstwo nie było w żaden sposób zagrożone.
Teraz rywalizacja przenosi się do Tychów. W przyszły weekend dwa kolejne spotkania. Dla Astorii powtarza się sytuacja z ćwierćfinałów.