Czarni Słupsk - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz. To mógł być krok ku utrzymaniu

Czarni Słupsk - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 82:78
Kwarty: 19:25, 15:13, 20:22, 28:18
Czarni: Ivey 19 (2x3), Dileo 18 (3x3), Jankowski 15 (2x3), Schenk 9 (1x3), Witliński 1 - Musiał 14 (2x3), Coleman 4, Leończyk 2, Lake 0.
Astoria: Szymkiewicz 22 (3x3), Henry 18 (2x4), Simons 17 (4x3), Petrilevicius 4, Smith 2 - Wadowski 8 (1x3), Frąckiewicz 5 (9 zb), Cayo 2.

To był piąty z rzędu mecz wyjazdowy bydgoszczan. Koszykarze "Asty" zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, mając punkt więcej od Arrivy Twardych Pierników.

Koszykarze Astorii zaczęli bardzo dobrze i praktycznie cały czas byli na prowadzeniu. Kapitalnie prezentował się Myke Henry, który już po pierwszej kwarcie miał 13 punktów na koncie. Dzięki jego punktom bydgoski zespół uzyskał kilka punktów przewagi, którą utrzymywał. Mogła być ona większa, ale w ataku zdarzało się im dużo prostych strat i błędów w ataku.

Niestety, ostatnie dwie minuty były fatalne. Dali sobie rzucić dwie trójki i stracili kolejną piłkę w ataku i przewaga zmalała tylko do dwóch "oczek" (34:36).

Po przerwie bydgoszczanie poprawili obronę dzięki czemu łatwiej grało się im w ataku. Po kontrze Henry'ego prowadzili 50:39. Po kilkudziesięciu sekundach kolejną trójkę dodał Benjamin Simons i było 55:42 w 25. minucie. Podobnie jak w poprzedniej kwarcie podopieczni Athanasiosa Skourtopoulosa pozwolili rywalom trójkami odrobić dużą część strat.

W czwartej kwarcie powtórzyła się sytuacja z ostatnich meczów wyjazdowych. Szybka strata kilku punktów z rzędu i błędy w ataku, co skutkowało stratą prowadzenia. Trzy minuty było fatalne przegrane 0:10. A na dodatek mieli już komplet pięciu fauli. Niemoc przerwał Daniel Szymkiewicz. Jednak trzeba było gonić rozpędzonych słupszczan. Niestety, nie udało się i kolejna porażka stała się faktem.

W następnej kolejce bydgoszczanie zagrają derby z torunianami. I to one w dużej mierze zdecydują o utrzymaniu.