Straż miejska zmienia taktykę wobec bezdomnych, a zdaniem pracowników socjalnych pomoc dla nich ma być teraz jeszcze bardziej skuteczna i... oszczędna.
<!** Image 2 alt="Image 161589" sub="Nawet niewielki mróz to poważny problem dla bezdomnych - strażnicy miejscy i pracownicy socjalni starają się im pomóc. Fot. Tymon Markowski">
- Mieszkam w kamienicy przy ulicy Gdańskiej. Ostatniej zimy mieliśmy problem z bezdomnymi. Ciągle włamywali się na klatkę schodową, a potem rano znajdowałam butelki na schodach. Nie wspomnę już o toalecie, jaką sobie tutaj zrobili. Okropność - mówi pani Urszula.
Natomiast jedna z mieszkanek Fordonu nie zapomni nocnego kursu autobusem wraz z grupką bezdomnych.
- Fetor był straszny. Spali na tylnych siedzeniach, a ja byłam na przodzie autobusu, ale i tak z trudem powstrzymywałam wymioty - wspomina pani Kalina.
Pierwszy w tym roku atak niewielkiego mrozu spowodował, że bezdomni szukają cieplejszych miejsc. Czy bydgoszczanie mogą liczyć na interwencję wobec nieproszonych gości?
<!** reklama>
- Nie zmieniamy dotychczasowej zasady, że reagujemy na bieżące sygnały. Można nas informować o takich zdarzeniach pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego 986 - przekonuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej.
W tym roku strażnicy postanowili, że nie będą codziennie odwiedzać bezdomnych. W trakcie ostatniej zimy kontrolowali ich ponad 1000 razy. Teraz będą działać według mapy miejsc, w których przebywają bydgoszczanie pozbawieni adresu.
- Takich osób w Bydgoszczy jest około 300. Zbierają się, między innymi, w pustostanie na Jana Pawła II, w parku Witosa, na dworcu PKS, działkach Pod Skarpą oraz przy ulicach Dwernickiego, Jurasza i Hipicznej - mówi Arkadiusz Bereszyński.
Właśnie na przystanku przy dworcu PKS w grudniu ubiegłego roku strażnicy zauważyli mężczyznę. Przewieźli go do szpitala im. Jurasza. Mimo wysiłków lekarzy mężczyzna zmarł. Jedna z ostatnich ofiar minionej zimy znaleziona została przy bankomacie na ulicy Gdańskiej.
- Już od dwóch tygodni odwiedzamy miejsca pobytu bezdomnych. Przekazujemy im informacje o możliwości pomocy i wręczamy ulotkę z adresami instytucji, do których mogą sie zwrócić. W przypadku odmowy muszą podpisać oświadczenie, że rezygnują z pomocy. Tydzień temu mieliśmy przypadek, że przewieźliśmy do MOPS niepełnosprawnego mężczyznę - mówi rzecznik Straży Miejskiej.
Bezdomni trafiają do schroniska przy ulicy Fordońskiej, gdzie działa też punkt pomocy nietrzeźwym.
- Skupienie instytucji w jednym miejscu uszczelni pomoc. Bywało, że bezdomny prosił o wsparcie w kilku instytucjach, aby coś uzyskać. Często była to osoba nietrzeźwa, która nie może wejść do schroniska. Teraz od razu może trafić do odpowiedniej placówki - przekonuje Ewa Taper, zastępczyni dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy.
Jedna z pracownic socjalnych dodaje: - Bezdomni mogą liczyć na naszą pomoc. Jeśli ktoś widzi taką osobę, niech nie daje jej pieniędzy. W ten sposób można tylko jej zaszkodzić. Pieniądze wyda na alkohol. Upije się i zamarznie...