W połowie grudnia pisaliśmy o bezdomnym, który chodził od mieszkania do mieszkania po bydgoskim Fordonie. Wreszcie pewna bydgoszczanka zaprosiła go na posiłek do domu. Gdy mężczyzna usiadł, kobieta zauważyła robaka na jego bluzie. Okazało się, że to pluskwa. Pan tłumaczył, że przebywa w schronisku i stamtąd ją przyniósł. Pokazał, jak te insekty go pogryzły.
Pluskwy znane w schronisku w Bydgoszczy
W schronisku dla bezdomnych mężczyzn przyznali, że mają kłopot z pluskwami i że Sanepid o tym wie. - Staramy się zwalczać występowanie pluskiew w sposób następujący: opróżniamy pokój, dwukrotnie robimy oprysk specjalistycznymi preparatami. Przeprowadzamy ozonowanie i parowanie pomieszczenia. Łóżka są wynoszone na zewnątrz i zostają poddawane działaniu wysokiej temperatury. Całe pomieszczenie jest malowane - wyjaśniał Maciej Zabielski, dyrektor Centrum Pomocy dla Bezdomnych. - W ostatnich trzech miesiącach zostało w ten sposób wyremontowanych 6 pokoi z 10 istniejących. W ramach profilaktyki co dwa tygodnie w każdym pokoju przeprowadzamy oprysk.
Urząd Miasta wypowiada się na temat insektów
Paweł Sieg, radny Rady Miasta, skierował zapytanie do Rady Miasta Bydgoszczy w sprawie warunków higienicznych, panujących w placówce.
Nadeszła odpowiedź od Anny Mackiewicz, zastępcy prezydenta miasta. Cytujemy fragmenty. - „Ta kłopotliwa kwestia (...) znana jest miejskim jednostkom powołanym do kontroli warunków sanitarnych w obiektach zbiorowego zamieszkania (...). Kilka razy w roku są prowadzone zabiegi dezynsekcji specjalistycznymi środkami do zwalczania pluskiew (...). Dezynsekcji podlegają części wspólne budynków, pokoje, ich wyposażenie, rzeczy i odzież osobista”.
Rozmowy z mieszkańcami schroniska na temat robactwa również są prowadzone. „Prewencyjnie, zgodnie z zaleceniami Sanepidu, kadra zarządzająca placówką podjęła decyzję o zaprzestaniu przyjmowania używanych mebli, a odzież dostarczana przez darczyńców jest sprawdzana pod kątem ewentualnej obecności insektów. Prowadzony jest monitoring stanu sanitarnego pomieszczeń (...). Dodatkowo wpływ na powracanie problemu ma fakt dużej rotacji mieszkańców oraz kwestia nieprzebywania w placówce całodobowo. Beneficjenci mają możliwość odwiedzania znajomych w ich mieszkaniach, obiektach niemieszkalnych - nierzadko pustostanach i miejscach publicznych. Personel schroniska nie jest w stanie stwierdzić, jakie warunki higieniczne panują w tych miejscach”.
Chodzi jeszcze o przestarzałą technologię budowy placówki w Fordonie: konstrukcja poddasza bez zewnętrznego dostępu uniemożliwia przeprowadzenie dezynsekcji w prawdopodobnym miejscu bytowania i rozwoju insektów”.
