https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomny nocuje na ławce, a w dzień oburza innych. Do schroniska iść nie chce

Katarzyna Piojda
Jeden z bydgoskich bezdomnych koczuje na ławce w parku
Jeden z bydgoskich bezdomnych koczuje na ławce w parku Nadesłane
- Jak człowiek bezdomny, to niech idzie do noclegowni, a nie koczuje na ławce - mówią bydgoszczanie. Służby odpowiadają, że nie można zmusić kogoś do pobytu w schronisku.

Starszy bezdomny w ciągu dnia przesiaduje na ławce pod wiatą na jednym z tramwajowych przystanków w centrum Bydgoszczy. Sam pozostaje w centrum zainteresowania.

- Nie mył się chyba z miesiąc, a ostatnie upały sprawiły, że gdy nawet pasażerowie czekają kilka metrów od wiaty, to od niego śmierdzi z daleka - opowiadają. - Od kilkunastu dni jest w tych samych rzeczach. Załatwia się w okolicy wiaty, czasami pod siebie. Mężczyzna nie chce niczyjej pomocy. Jedzenie, owszem, przyjmie, ale tylko wtedy, kiedy ktoś mu zaproponuje i zaniesie. Sam o nic nie prosi. Nie towarzyszą mu inni bezdomni. Ma jedynie tobołki.

Bezdomny bydgoszczanin

Ludzie dodają, że bezdomny ma też problem z piciem. - Może nie upija się do nieprzytomności, ale codziennie kupuje lub dostaje od kogoś alkohol, pewnie tanie piwa, bo zawsze od niego zionie wódką. Niektórzy przechodnie pytają go, czy mu pomóc. Za każdym razem odmawia przyjęcia wsparcia. O schronisku słyszeć nie chce. Uszy wtedy zatyka. Na przystanku w tej samej lokalizacji przebywa przynajmniej od miesiąca. Przechodnie codziennie go widują, bo on prawie się nie rusza. Naprawdę nie ma służb, które nim się zainteresują?

Bezdomny na wózku inwalidzkim

Kolejny bezdomny, akurat niemogący chodzić, koczuje na ławce w parku, też w Bydgoszczy. Wózek inwalidzki wciąż jest przy nim. Nie wiadomo, czy ktoś pomaga panu przesiąść się z wózka na ławkę i odwrotnie. Wiadomo, że mężczyzna jest bywalcem lokalnego parku. Podobni bezdomni, tzw. koczownicy, pojawiają się w innych miastach regionu - właśnie na ławkach albo murkach w parku, pod pomnikami, kościołami, na wspomnianych przystankach.

Marta Frankowska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy, zaznacza, że pracownicy socjalni zajmują się wspieraniem bezdomnych, ale nie wtedy, gdy taki bezdomny żyje na przystanku. - Żaden uruchomiony przez nas program pomocy osobie bezdomnej, koczującej chociażby na przystanku, nie gwarantowałby rezultatu - wskazuje Frankowska. - Jesteśmy w stanie objąć bezdomnego pomocą, który zdecyduje się na współpracę z nami. Mamy narzędzia i możliwe rozwiązania. On musi także do tej współpracy dążyć, np. najpierw godząc się na pobyt w placówce.

Straż Miejska u bezdomnego

Przesiadujący niemal całą dobę na ławce pod wiatą lub w parku bezdomny może stać się obiektem zainteresowania służb mundurowych. - Na pewno jednak nie z powodu brzydkiego zapachu - podkreśla Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Przyjeżdżamy na zgłoszenie, dotyczące osoby bezdomnej. Jeżeli temu bezdomnemu nic nie dolega, a jest trzeźwy, proponujemy pobyt w schronisku. Zapewnilibyśmy przewóz do placówki. W prawie każdym natomiast przypadku bezdomny odmawia zgody na umieszczenie go w schronisku, a zmusić go do tego nam nie wolno. Jeśli widzimy, że stan zdrowia tego człowieka wymaga pomocy medycznej, wzywamy pogotowie. Lekarz decyduje, czy bezdomny powinien trafić do szpitala.

Gdy bezdomny jest zdrowy, ale pijany, może zostać przewieziony przez municypalnych do punktu wytrzeźwienia. Przepisy Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi się kłaniają. W tej sytuacji służby nie zapytają go o zgodę, lecz sami podejmą decyzję. Jak będzie znowu „czysty” od alkoholu, wypuszczą go. Pewnie wróci na ławkę - i zacznie koczować od nowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski