Zobacz wideo: Tak znikał wiadukt przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy.

Służby wojewódzkiego konserwatora zabytków były już w Bydgoszczy wykonać dokumentację pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego. Nie zajęły się jednak sprawą kamienicy przy ul. Gdańskiej 73. Co więcej, prawdopodobnie nie zajmą się nią w ogóle. Od decyzji konserwatora zależy wiele. W przypadku pomnika - czy w ogóle będzie można go rozebrać. Zabiega o to ratusz, wskazując na jego fatalny stan techniczny.
To Cię może też zainteresować
- Wyniki pomiaru ruchu na drogach wojewódzkich. Tysiące aut na drogach do Bydgoszczy
- Bydgoszcz odkupi budynek "Drukarni"? Szansa na drugie muzeum Guggenheima
- Podwyżka cen biletów w PKP Intercity i TLK - nawet kilkanaście złotych więcej
- Bilety czasowe w Bydgoszczy. Czy tracą ważność, jeśli autobus utknie w korku?
- Z ekspertyzy technicznej pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego, która została wykonana na zlecenie Miasta w październiku 2020 roku, wynika, że obiekt jest w stanie technicznym awaryjnym, mogącym stwarzać zagrożenie bezpieczeństwu ludzi i mienia - wyjaśniała na naszych łamach Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Na podstawie ww. ekspertyzy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Miasta Bydgoszczy nakazał (w listopadzie 2020 r.) niezwłoczne ogrodzić obiekt (pomnik), co zostało zrobione (listopad 2020 r.).
Społecznicy, którzy bronią pomnika, są przekonani i niemal pewni, że konserwator doceni jego walory artystyczne i historyczne, i weźmie go "w obronę". Jeśli tak się stanie, to pomnik - nawet jeśli będzie musiał być rozebrany - będzie musiał zostać złożony ponownie, być może jednak w innym miejscu. Przy tej okazji pojawił się wątek inwestycji MWiK, które chcą pod skwerem Leszka Białego zbudować dwa potężne zbiorniki retencyjne. Wodociągowcy zapewnili jednak, że pomnik im nie przeszkadza - i choć będzie wymagało to więcej wysiłku - prace prowadzić będzie można bez konieczności jego przenoszenia.
- Przyjechałem również do Bydgoszczy na oględziny pomnika, sporządziliśmy potrzebną dokumentację. Sądzę, że jej opracowanie i wydanie decyzji może zająć miesiąc, może dwa - ze względu na to, że mamy teraz naprawdę wiele zgłoszeń - mówi "Expressowi" Sambor Gawiński, Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Daleko bardziej skomplikowana - i ważniejsza z punktu widzenia miasta - jest sprawa z kamienicą przy Gdańskiej 73. To nieruchomość, która ma stać się "bramą wjazdową" do planowanej w Śródmieściu ulicy Nowomazowieckiej. Jeśli zostanie uznana za zabytek, o Nowomazowieckiej w planowanym przebiegu będzie można zapomnieć. Wiele wskazuje na to, że na listę zabytków wpisana nie będzie. Dlaczego konserwator nie zajął się jeszcze bydgoskim wnioskiem dotyczącym kamienicy, choć zrobił to ze złożonym kilka tygodni później wnioskiem dotyczącym pomnika?
- Ta sprawa przeciąga się. Mamy wątpliwości, czy podmiot, który złożył wniosek o podjęcie działań z urzędu, jest do tego uprawniony. Musimy to jeszcze przeanalizować - zastrzega Sambor Gawiński.
Jeśli służby konserwatora dojdą do wniosku, że wniosek złożył podmiot nieuprawniony (przypomnijmy, stoi za nim prof. Dariusz Markowski, przewodniczący Społecznej Rady ds. Estetyki), nie zajmą się w ogóle sprawą. Co oznacza podmiot nieuprawniony?
- Wniosek o wpisanie na listę zabytków z urzędu może pochodzić od np. właściciela takiego obiektu. Pomnik jako taki nie jest własnością nikogo, więc tu wniosek złożyło uprawnione stowarzyszenie. Kamienica ma jednak swojego właściciela, który nie jest wnioskodawcą - zauważa Sambor Gawiński.