A jak to jest dziś? Czy już nadrobiliśmy tę zaległość? Tylko szczerze...
Szczerze to podejrzewam, że niewiele się pod tym względem zmieniło. Tak jak od roku 1980 nie wzrosła znacznie liczba czytelników Czesława Miłosza. Ale zbytnio się tym nie przejmuję. Nie podejrzewam, by Irlandczycy masowo czytali Jamesa Joyce’a, a Francuzi Marcela Prousta. Nie każdy ma odpowiedni gust, przygotowanie, wrażliwość.
Nie znaczy to bynajmniej, że ci, którzy nie czytają Olgi Tokarczuk, mniejsze odczuwali wzruszenie, gdy widzieli Polkę odbierającą hołdy na sztokholmskich salonach. I miło dojść do wniosku, że spośród żyjących Polaków świat może nam zazdrościć nie tylko Roberta Lewandowskiego.
Rozbudowa ul. Kujawskiej w Bydgoszczy

Wideo