Tymczasem co rusz majstruje się przy oświacie i wprowadza zmiany.
Prawdę mówiąc, nie dziwię się nauczycielom, którzy po poniedziałkowym wystąpieniu minister edukacji w Toruniu martwią się, że wraz z wygaszaniem gimnazjów mogą stracić pracę, bo jak to zwykle bywa przy każdej zmianie, mogą być ofiary.
Wielu pedagogów czuje się rozczarowanych także z innego powodu. Pani minister obiecała bowiem, że będzie wsłuchiwać się w głos ludu. Jak ma się to do 250 tysięcy podpisów złożonych przez przeciwników likwidacji gimnazjów?