Połowa ze szpetnych kramów została już zlikwidowana. Tam potrzebna jest jednak rewolucja [ZDJĘCIA]

Bydgoska Spółdzielnia Spożywców od kilku lat bezskutecznie stara się sprzedać halę targową przy ulicy Magdzińskiego wraz z sąsiednim targowiskiem. Pięć lat temu spółdzielcy żądali za cały kompleks 11,5 mln zł. Ostatnio cena oscylowała wokół 6 mln zł, ale mimo znacznej obniżki, chętny się nie znalazł.

Plac Kościeleckich. Handel upada

Kupców jest tutaj jak na lekarstwo. W hali czynne były wczoraj trzy stoiska, dwa z odzieżą i jedno ze starociami. - Jeszcze kilka lat temu wszystkie boksy były czynne. Teraz klienci się wykruszają. Młodzi już tu nie zaglądają, bo wolą zakupy w centrach handlowych. Kwestią czasu jest to, kiedy i my się wyniesiemy - tłumaczy handlarz z ul. Magdzińskiego.

Zobacz galerię: Co dalej z halą targową i pustym placem przy placu Kościeleckich?

Pustki panują także na targowisku. W zniszczonych pawilonach handlują już tylko pojedyncze osoby, między innymi kwiaciarki. Jeszcze do niedawne boksy w głębi targowiska okupowali bezdomni i pijacy. Od kilku tygodni na targowisku trwają porządki. 27 spośród 52 straganów zostało już usuniętych. Budowniczowie układają w ich miejsce płytki chodnikowe. BSS nie zdradza, czy porządki mają związek z tym, że w końcu znalazł się upragniony kupiec.

Plac Kościeleckich. Co w miejsce targu?

Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, w miejsce targowiska nowy właściciel będzie mógł postawić budynek usługowo-handlowy albo mieszkalny (z lokalami handlowymi na parterze) o maksymalnej wysokości 18 metrów. Plan pozwala też na utrzymanie istniejącego placu targowego, co jednak wydaje się mało realne.

Zabytkowa hala jest nie do ruszenia. 20 lipca minęło równe 110 lat od jej otwarcia. Budynek musi zostać do końca wyremontowany. W 2009 roku zabytek przeszedł gruntowny remont elewacji, ale do wymiany jest jeszcze dach, a na odświeżenie czekają także wnętrza obiektu.

Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków, uważa, że hala mogłaby w dalszym ciągu pełnić swoją pierwotną funkcję. - Można tu zorganizować targ ze zdrową żywnością i produktami regionalnymi, które są coraz popularniejsze, a także wpuścić rzemieślników i otworzyć restauracje. To miejsce może jeszcze ożyć, ale potrzeba zdecydowanego inwestora, takiego z pomysłem - mówi. - Za dwa lata po sąsiedzku zostanie otwarty nowoczesny biurowiec. Pojawią się tutaj ludzie, trzeba więc wykorzystać ten efekt - dodaje Sławomir Marcysiak.