Zachowania mojego kolegi ujawniają się w sytuacjach, kiedy widzi, że owi „turyści” zostawiają po sobie w lesie bałagan. Bierze wówczas jakiś pierwszy lepszy, ale solidny konar, zaczaja się na delikwentów, a potem znienacka wyskakuje z krzaków, grożąc wybiciem szyb albo innym łomotem, jak nie zabiorą ze sobą swoich śmieci.
PRZECZYTAJ:Dwie twarze Krówki - „Express” kontynuuje objazd po regionalnych kąpieliskach
Zapewniam - działa za każdym razem. Taki kolega przydałby się w Krówce. Miałby pole do popisu. Zresztą, nie tylko tam.