Do tej pory nie wiadomo, jak kangur wydostał się z terenu Zielonej Szkoły w Goreniu Dużym (gmina Baruchowo w powiecie włocławskim) i czy przypadkiem ktoś mu w tym nie pomógł.
- Nie wiemy, jak do tego doszło - mówi Krzysztof Grudziński, zastępca wójta w gminie Baruchowo. - To bardzo zagadkowa sprawa. Kangur nie byłby w stanie sam pokonać podwójnego ogrodzenia. Nie zarejestrowały go kamery monitoringu. Nie ma też żadnych śladów włamania.
Przypomnijmy, że na kangura natknął się leśniczy z Nadleśnictwa Włocławek.
- Jeden z leśniczych wieczorem 23 czerwca, około godz. 22.30 w drodze ze Skrzynek do Dobiegniewa zauważył zwierzę - mówił w rozmowie z nami Mieczysław Olewnik , odpowiedzialny za kontakty z mediami w Nadleśnictwie Włocławek. - Zastanawiał się, czy to pies, ale gdy przyjrzał się bliżej, okazało się, że to kangur.
Zwierzę ma około czterech-pięciu lat. Jest jednym z pięciu kangurów w Zielonej Szkole. Leśniczy nadali mu imię Wojtuś.
- Teraz kangur sobie poradzi w lesie - dodaje Krzysztof Grudziński, zastępca wójta. - Jest ciepło. W lesie czyhają jednak inne zagrożenia - bezpańskie psy lub wilki, widywane przecież w Nadleśnictwie Włocławek.
Po całym zdarzeniu cały teren Zielonej Szkoły objęto monitoringiem, tak by nie było białych plam. Co niepokojące, na tydzień przed z niknięciem kangura, jeden z opiekunów znalazł martwego pawia. To również zagadkowa sprawa.
Jeśli ktoś spotka kangura w lesie powinien dzwonić pod numery tel.: 606884944 lub 54 284 16 16. Zwierzę jest co prawda oswojone, ale nie należy go odławiać na własną rękę. - Musi to uczynić opiekun, który go zna - wyjaśnia zastępca wójta w gminie Baruchowo.
