W odnalezieniu kangura pomogli leśniczy z Gostynina. Znajdował się na terenie, na którym wcześniej spotkał go leśniczy z Nadleśnictwa Włocławek. Zdjęcie kangura nocą obiegło wówczas całą Polskę. Okazuje się złapanie torbacza nie było łatwe. Trwało cały poniedziałek (6 lipca).
- Przez ten czas kangur trochę nam zdziczał - mówi Krzysztof Grudziński, zastępca wójta gminy Baruchowo. - Jest jednak cały i zdrowy. Nie był wygłodzony, nawet mu się trochę przytyło. Cały czas nie wiemy, jak opuścił teren Zielonej Szkoły. Zagadka ta już pewnie się nie wyjaśni. Teren w tej chwili jest jednak tak zabezpieczony, że przez ogrodzenie nie przeciśnie się nawet mysz.
Dodatkowo cały teren Zielonej Szkoły objęto monitoringiem, tak by nie było białych plam. Co niepokojące, na tydzień przed z niknięciem kangura, jeden z opiekunów znalazł martwego pawia. To również zagadkowa sprawa.
Przypomnijmy, że kangur ma około czterech-pięciu lat. Jest jednym z pięciu kangurów w Zielonej Szkole. Leśniczy nadali mu imię Wojtuś.
