Jestem prostą kobietą, mam prawo nie rozumieć, że w XXI wieku wybiera się taką technologię, która poddaje się w drodze użycia zużyciu takiemu, jak gdyby była to plastelina. Mam też prawo wiedzieć, podobnie jak moi sąsiedzi z Fordonu, kiedy nie dojadę prosto do celu, tak jakbym sobie tego życzyła, płacąc miastu za usługę przewozową.
Doskonale rozumiem, że tej sprawie towarzyszy duże napięcie. Wyobrażam sobie, że to nie jest wygodny temat - nawet bez politycznych podtekstów. Tym bardziej trzeba się z nim zmierzyć.