Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po dwóch latach chodzenia od sądu do sądu ojciec zmarłego Dawida wygrał z pogotowiem

Wojciech Mąka
Andrzej Kaniecki został uniewinniony z zarzutu nękania czterech pracowników pogotowia ratunkowego w Bydgoszczy. To prawdopodobnie finał, bo sprawa przedawnia się za miesiąc.

<!** Image 3 align=none alt="Image 211315" >

**Andrzej Kaniecki został uniewinniony z zarzutu nękania czterech pracowników pogotowia ratunkowego w Bydgoszczy. To prawdopodobnie finał, bo sprawa przedawnia się za miesiąc.**

Uniewinniony - tak brzmi werdykt bydgoskiego Sądu Rejonowego w sprawie Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego kontra Andrzej Kaniecki. Ten ostatni - ojciec 19-letniego Dawida, który w 1997 roku zginął w wypadku samochodowym w podbydgoskiej Strzyżawie, od 15 lat prowadził prywatne śledztwo, zastanawiał się, czy Dawid mógł żyć. 

<!** reklama>

Przypomnijmy, że do wypadku wówczas przyjechała karetka pogotowia. Lekarz stwierdził zgon. Jeden z obserwatorów miał jednak zauważyć oznaki życia u Dawida. Wezwano następną karetkę, ta jednak przyjechała godzinę później. Za późno. Okazało się potem, że lekarz z pierwszej karetki był pijany.

Od sądu do sądu

Czterej pracownicy pogotowia, w tym były dyrektor, rzecznik prasowy, jeden z pielęgniarzy i specjalista od zamówień publicznych uznali, że Kaniecki wpisami na forach internetowych, ciągłymi wizytami w pogotowiu i swoją kampanią medialną złośliwie ich nęka. Zawiadomiono policję, ta wystąpiła do sądu jako oskarżyciel publiczny, a czterej pracownicy pogotowia - jako oskarżyciele posiłkowi.

Pierwszy wyrok Sądu Rejonowego uniewinnił Andrzeja Kanieckiego. Pracownicy pogotowia jednak odwołali się, a Sąd Okręgowy uchylił wyrok, uznając, że postępowanie Sądu Rejonowego zawierało zbyt wiele uchybień i błędów.

Nie było znamion nękania

Wczoraj sędzia Bartosz Jankowski stwierdził, że Kaniecki jednak jest niewinny. - Przesłuchiwani świadkowie mówili o wydarzeniach, mających nastąpić po czerwcu 2011 roku, a więc nie będących przedmiotem oskarżenia - uzasadniał sędzia Jankowski. - Informowanie mediów o własnych spostrzeżeniach nie nosi znamion podżegania do nękania. Sam oskarżony nie wyczerpał swoim zachowaniem znamion złośliwego niepokojenia.

Sąd wskazał, że czterej pracownicy pogotowia mogą dochodzić swoich praw kierując przeciwko Kanieckiemu oskarżenia prywatne.

Za późno na apelację?

Pracownicy pogotowia zapowiadają, że wystąpią z apelacją od wyroku, bo jest on identyczny, jak ten wcześniej uchylony przez Sąd Okręgowy.

- Niewiele to da, bo sprawa przedawnia się za miesiąc - mówi Anna Gizińska, adwokat Andrzeja Kanieckiego. - Nawet jeśli apelacja zostanie złożona na czas, Sąd Okręgowy może zacząć rozpoznanie, ale potem sprawę umorzy.

Sam Andrzej Kaniecki po wyjściu z sali nie krył radości. - Jestem szczerze wdzięczny za mądrość i sprawiedliwość sądu - mówił. - Ci, którzy wystąpili przeciwko mnie, wystąpili przeciwko mojej rodzinie, żonie i córce. Ile w sobie trzeba mieć nienawiści, żeby nas atakować kłamliwymi i fałszywymi oskarżeniami?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!