Gdy mowa była o tworzeniu metropolii, mając na uwadze nie tak znowu daleką utratę „władzy wora” wraz z wyschnięciem unijnych funduszy, dwoili się i troili, żeby nie być w tej metropolii klientami, i przyznać trzeba, że determinacji w tej sprawie odmówić nie można im było. Nie można nie wspomnieć niedawnej próby „dopisania się” do portu lotniczego i to pod sztandarem: uratujemy od finansowej degrengolady port w Bydgoszczy. Myślę sobie, że choć wrzawa w tej sprawie przycichła, to ostatniego słowa jeszcze nie powiedziano. Dlaczego teraz Toruń wziął się za port przeładunkowy? Bo to realna szansa na rozwój gospodarczy. Krótkowidz widzi nabrzeże i rozładunek kontenerów, dalekowidz - rozwijające się firmy z branż, które z wodą i barkami bezpośrednio mają niewiele wspólnego. Toruń nie chce, a Bydgoszczy nie wolno tej szansy stracić.
