Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:

Na przykładzie inwestycji wznoszonej na Bartodziejach pokazaliśmy, jak dużym zainteresowaniem w Bydgoszczy cieszy się budownictwo społeczne. Obudziło to jednak gniew mieszkańców okolicznych „starych” bloków, od lat borykających się np. z kłopotami z parkowaniem. Wskazywano nam, że Bartodzieje, ze swą specyficzną, wysokościową zabudową, już są tak gęsto zaludnione, że zostawienie samochodu, w szeroko rozumianym pobliżu domu, graniczy tam z cudem. A oferowanie niewielkiej liczby nowych miejsc parkingowych dużej grupie nowych mieszkańców jawić się może jako kpina. I z nich, i z zasiedziałych na „Bartach” sąsiadów. Wierzę, że to uzasadnione.
Sama mieszkam po sąsiedzku z fordońskimi blokami BTBS - jakimś cudem zmieściły się w naszym blokowisku dwa jego nowe domy, jeśli pojawi się planowany trzeci, nie ma siły, byśmy nie starli się z nowymi sąsiadami o "nasze" miejsca na ulicy (abstrahując już od wątpliwości, które się pojawiły, gdy na jaw wyszła informacja o odsprzedaży terenu deweloperowi). Te przykłady pokazują, że ciągle szwankuje myślenie przestrzenne. Gdy w latach 50. XX wieku oddawano do użytku pierwsze bloki na Osiedlu Leśnym, nikt nie spodziewał się, że dojdzie do takiej rewolucji komunikacyjnej i osiedle będzie parkingową pustynią. Czego nie wiemy o terenach miejskich dziś?...