Nie rozumiem więc tych, którzy beztrosko nie regulują swoich należności, a z całego serca współczuję tym, którzy robić tego nie są w stanie, bo to arcyniebezpieczna spirala. Kiedy jednak podsumuje się globalnie nasze zaległości wobec wszelkich operatorów, zyskuje się skalę tego, o co społecznie bylibyśmy bogatsi, gdyby pieniądze za towar wpływały do kogo trzeba.
W naszym artykule wizualizujemy tę tezę kilkoma dodatkowymi autobusami, które powinny jeździć po ulicach Bydgoszczy, gdyby MZK odzyskało od gapowiczów pieniądze. Tymczasem mnie, z moimi wyrzutami sumienia za jeden czynsz, chciała ukarać niedawno firma, której od ćwierć wieku karnie płacę abonament, choć przestałam korzystać z jej usług. Windykacją zagroził mi „radiokomitet”. I nie przeprosił. I płać tu grzecznie!