W Bydgoszczy pojawiła się instalacja "Kadr na miłość"
Przypomnijmy, że w środę podczas sesji nadzwyczajnej radnym przedstawiono projekt uchwały o ustanowieniu na terenach miasta tzw. lasów ochronnych - to zadrzewione tereny o specjalnych, cennych cechach. Mowa o powierzchni w sumie ponad 1,5 tys. hektarów.
O wprowadzenie lasów ochronnych wnioskowało Nadleśnictwo Bydgoszcz. Ratusz uznał jednak, że niektóre tereny takiego statusu mieć nie powinny, bo mógłby on np. przeszkodzić Bydgoskiemu Parkowi Przemysłowo-Technologicznemu w rozwoju - za wycinkę lasu ochronnego inwestor musi zapłacić 50 procent więcej. Klub radnych PiS zaprosił na sesję przedstawicieli LP, m.in. Andrzeja Białkowskiego, szefa Nadleśnictwa Bydgoszcz. Prezydent i przewodnicząca RM warunkowo dopuściliby gości do głosu, gdyby ci powiedzieli, ile lasów wycięto na podstawie tzw. "Lex Szyszko". Klub radnych PiS po naradzie częściowo wyszedł z sali.
To nie jest prywatny dwór
- Decyzja prezydenta i przewodniczącej jest kuriozalna- mówiła podczas dzisiejszej konferencji (19.08) Grażyna Szabelska, wiceprzewodnicząca klubu PiS. - Sala sesyjna to nie jest prywatny dwór. Sesja została rozpoczęta w impertynencki sposób. Jesteśmy zbulwersowani niedopuszczeniem do głosu zaproszonych przez nas specjalistów. Dlatego w proteście opuściliśmy sesję.
Bogdan Dzakanowski komentował: - Dzisiaj wiemy, że pan prezydent w swojej uchwale mijał się z prawdą, mówiąc coś zupełnie innego, niż mówią przedstawiciele Lasów Państwowych.
Radni uznali, że projekt uchwały wprowadzał ich w błąd, ponieważ wszystkie wymienione w niej lasy już od lat mają status lasów ochronnych, a wniosek Nadleśnictwa Bydgoszcz był powodowany jedynie koniecznością uporządkowania i zaktualizowania nowych podziałów leśnych w ich granicach i nazwach. Bezcelowe, zdaniem radnych PiS, było także ujmowanie w projekcie uchwały portu Emilianowo - leży dalej niż ustawowe 10 km od granicy miasta - oraz przyszłej trasy S10. - Na wylesienie pod jej budowę i tak zostanie wydana decyzja ZRID - podkreśliła Grażyna Szabelska.
PiS ocenił, że widoczna w projekcie uchwały polityka miasta zmierza do tzw. "betonozy", a nie ochrony zasobów leśnych.
Cały PiS nie wyszedł
Po naradzie klubu PiS nie wszyscy jego członkowie opuścili salę. Zostali Paweł Bokiej, Marcin Lewandowski i Bernadeta Michałek. Jarosław Wenderlich i Szymon Róg byli nieobecni, wyszli: Grażyna Szabelska, Jerzy Mickuś, Jan Gaul, Krystian Frelichowski i Bogdan Dzakanowski. Ten ostatni tłumaczy: - Nie jesteśmy klubem, który wprowadza dyscyplinę klubową.
Spór wewnątrz PiS
Po sesji między radnym Bokiejem a radnym Frelichowskim doszło do wymiany zdań na Facebooku:
Krystian Frelichowski: - Może pora zmienić barwy klubowe?. A swoją drogę podejmować decyzję bez wysłuchania racji obu stron to trochę wstyd.
Paweł Bokiej - blog radnego: - Kiedy Ty wyszedłeś, ja broniłem dwóch kluczowych dla rozwoju miasta inwestycji rządowych - S10 i Emilianowa. A racje drugiej strony przeczytałem w piśmie i słyszałem od panów leśników na klubie, nie wiem, co niby jeszcze mieliby więcej na sesji powiedzieć.
Usprawiedliwienie ucieczki
Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy komentuje konferencję: - Wszystkie te kwestie były omawiane na sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Dzisiejszą konferencję radnych PiS prezydent traktuje jako próbę usprawiedliwienia wczorajszej ucieczki z sesji RM.
Uchwałę z wyłączeniem niektórych terenów przyjęto, ale jest ona traktowana prawnie tylko jako opinia. Decyzję podejmuje minister środowiska.
