Wniosek, co prawda, do rady jeszcze nie wpłynął, ale to tylko kwestia czasu.
- Będzie na pewno na początku tygodnia - zapowiada Krystian Frelichowski z klubu radnych PiS. - Próby dialogu z przewodniczącym Sobocińskim, które podejmowaliśmy, nic nie dały. Nie zostaliśmy wysłuchani 27 kwietnia podczas ważnej debaty, nie podoba nam się brak przedstawiciela klubu w prezydium rady, a także sposób prowadzenia obrad przez przewodniczącego. Ja np. ani razu nie dokończyłem swojego wystąpienia, przewodniczący zawsze mi przerywał.
Za tydzień ekstrasesja?
Jaki może być scenariusz dalszych wydarzeń?
- Od dnia następującego po złożeniu wniosku w ciągu siedmiu dni musi być zwołana nadzwyczajna sesja - wyjaśnia wiceprzewodniczący rady, Jan Szopiński. - Wniosek musi zawierać proponowany porządek obrad i projekty uchwał będące przedmiotem sesji, a także być zaopiniowany przez prawników. Ponadto, by mogło dojść do głosowania nad odwołaniem przewodniczącego, musi być na sali co najmniej 16 osób, a 9 musi głosować za wnioskiem.
Taki scenariusz jest raczej mało prawdopodobny. Wszystko wskazuje na to, że wniosek PiS-u nie przejdzie.
- Mamy świadomość takiej możliwości dalszego rozwoju wydarzeń - stwierdza Frelichowski. - Chcemy jednak spełnić w tej kwestii głosy naszych wyborców i przynajmniej nagłośnić sprawę.
Jeśli do sesji dojdzie, będzie to już czwarta w tej kadencji sesja nadzwyczajna Rady Miasta Bydgoszczy, jednak pierwsza o takim ciężarze gatunkowym. Wcześniej dwie nadzwyczajne sesje zwołał prezydent Bruski, trzecią - radni PiS.
- Nie chcę komentować tego wniosku, to efekt trwającego już od dziesięciu lat sporu głównych sił politycznych - powiedział nam były przewodniczący rady Bydgoszczy, doświadczony działacz samorządowy, Roman Jasiakiewicz. - Chcę jednak przypomnieć, że kiedy byłem przewodniczącym, dbałem o to, by w prezydium rady były reprezentowane wszystkie siły polityczne. Moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość też powinno swoją reprezentację mieć.