Śnieg i mróz oraz kolejki po wynajęcie kombajnów sprawiły, że wiele buraków pozostało na polach. Nawet, jeśli zostaną wydobyte z ziemi, to zbiory będą znacznie niższe od przewidywanych.
<!** Image 2 align=none alt="Image 163333" sub="Dopóki nie było śniegu kampania przebiegała sprawnie. Teraz wykopki są utrudnione przez leżące na polach zaspy / Fot. Nadesłane">- Niektórzy rolnicy mają po trzy, siedem czy dziesięć hektarów buraków, które zostały w ziemi. Nawet, gdy w końcu się je wydobędzie, to i tak zyski będą kiepskie. Podczas kopania część korzenia zostaje w ziemi, bo jest ona zmarznięta - mówi sołtys miejscowości Kijewo w gminie Gniewkowo, Waldemar Bednarski.
Na przyjazd kombajnu czekają również rolnicy z pozostałych wsi w gminie Gniewkowo, a także z Janikowa, gminy Inowrocław, Kruszwicy czy Pakości. Gospodarze z Kujaw obwiniają cukrownię Kruszwica o opóźnienia i złą organizację kampanii cukrowniczej Przyczyną kłopotów plantatorów są też ogromne kolejki w oczekiwaniu na przyjazd kombajnu. Zdaniem Krajowej Spółki Cukrowej, kampania przebiega podobnie jak w minionych latach.
<!** reklama>- Nie ma przeciwwskazań do kopania buraków w grudniu. Prace na polach trwały nawet wtedy, gdy temperatura spadła do minus 19 stopni poniżej zera. Taki termin wykopków jest ściśle powiązany z przebiegiem wegetacji buraków oraz tzw. polaryzacją, czyli zawartością cukru w buraku. Generalna zasada jest taka, iż im późniejsze wykopki, tym zwykle wyższa polaryzacja, a co za tym idzie, wyższa opłacalność dla plantatora - mówi Aleksandra Paulska rzecznik prasowy Krajowej Spółki Cukrowej.
Głównym winowajcą jest niesprzyjająca pogoda. Obfite opady opóźniły wegetację burków, a grząski grunt sprawia, że kombajny grzęzną po osie w błocie. Ze względu na to, wielu plantatorów, którzy nie mogli wykopać buraków własnymi maszynami, postanowiło skorzystać z pomocy usługodawców.
- Obecnie w Kruszwicy pracuje aż 50 procent więcej sprzętu niż pracowało na polach w 2009 roku - zapewnia rzecznik spółki.
Zdaniem naszej rozmówczyni, na polach pozostało 4 procent wszystkich zakontraktowanych upraw. Cukrownia nie przewiduje jednak rekompensat dla plantatorów, którzy ponieśli podczas kampanii straty.
- Rolnicy sami sobie są winni. To oni podejmują decyzję, kiedy chcą kopać buraki. Liczyli na dobre zbiory, a co za tym idzie większe pieniądze i pewnie, by tak było, gdyby pogoda nie pokrzyżowała im planów - mówi pracownik kruszwickiej cukrowni, który prosi o zachowanie anonimowości.
Skutki nieudanej kampanii odczują najpewniej wszyscy konsumenci. Już teraz wiadomo, że cukru będzie o wiele mniej, niż przewidywano, więc jego cena pójdzie w górę.