Justyna Socha, liderka stowarzyszenia STOP NOP i twarz „ruchu antyszczepionkowego” została pana społeczną asystentką. Po co panu taka asystentka?
Jestem chyba rekordzistą w liczbie społecznych asystentów, inna sprawa że na tych stanowiskach jest spora rotacja. Zajmuję się wieloma sprawami, ale nie zawsze mogę być na miejscu na interwencjach - w sądach czy szpitalach. W wielu miastach asystenci mnie w tym wyręczają. Współpracuję z nimi nie tylko w Polce, ale również w Wielkiej Brytanii i Norwegii. Z Justyną Sochą pracowałem od dawna, ale jakoś nie było okazji zaproponować jej asystentury, teraz się to udało i będzie moją asystentką w Poznaniu.
Jaką role pełni społeczny asystent posła?
Asystent społeczny w wymiarze finansowym nie zyskuje nic. Praktyka pokazuje, że jako osoba zaufania publicznego jest inaczej traktowana w sądach, ma też łatwiejszy wstęp do Sejmu i może w imieniu posła załatwiać wiele spraw w sejmowej kancelarii.
Justyna Socha przed kilkoma dniami przegrała proces, jaki wytoczył jej jeden z lekarzy urażony tym, że został nazwany lobbystą firm farmaceutycznych.
Czekamy na uzasadnienie wyroku,a pewno Justyna Socha się od niego odwoła. Moim zdaniem wyrok jest absurdalny, to twardy fakt, że dr Grzesiowski w czasie, gdy doradzał ministrowi współpracował także z koncernem farmaceutycznym. Pytałem o to w moich interpelacjach. Jednak jako asystentka Justyna Socha będzie musiała dwa razy pomyśleć, zanim coś powie.
Czy uda się skończyć z plastikiem?
