Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paszoł won, czyli co się zdarzyło w naszym grajdole [Kronika bydgoska]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Dla mnie to zdjęcie ma charakter niemal metaforyczny...
Dla mnie to zdjęcie ma charakter niemal metaforyczny... Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz
Dawno temu, gdy pracowano w „Expressie Bydgoskim” nad układem wydawniczym, stronami i ich zawartością, przypisano sobocie charakter gazety łatwej, lekkiej i przyjemnej. Miała opisywać tzw. lifestyle - żeby ludziom było w weekend miło. A teraz jest taka sobota, że pisać o rzeczach błahych się nie da.

Zobacz wideo: Manifestanci zablokowali Bydgoszcz. Strajk kobiet - 26.10.2020

Już czuję się nieco zawstydzona, że jeszcze przed chwilą poświęcałam to miejsce wielkości ego pana Żydowicza. Tymczasem znacznie młodsze dziewczyny na ulicach polskich miast pokazują nam wszystkim, o czym naprawdę warto i trzeba rozmawiać, choć nie każdy używa do tego wyszukanego języka...
Czasy się zmieniają. Dawno temu, gdy studiowałam w szkole, do której znów (po ostatnim oświadczeniu Kolegium Rektorskiego) wielu się z dumą przyznaje, mieliśmy pewne zajęcia z nauki o języku. Nikt nie przeczytał zadanego przez Panią Doktor artykułu, więc gdy próbowała nas przekonać do śmiałej wypowiedzi o pewnym niedelikatnym określeniu w nim zawartym, jedna z koleżanek zaryzykowała i napisała na tablicy temat: d...

Po skamieniałej twarzy Pani Doktor, która jeszcze przed chwilą mówiła, że między nami językoznawcami nie powinno być tematów tabu, zorientowaliśmy się, że coś poszło nie tak. Jak bardzo nie tak było 35 lat temu pomylenie d... ze... świnią, może dziś tylko bawić przysłuchujących się dyskusjom, czy naczelne hasło kobiecej rewolucji („wyp....”) jest adekwatne do okoliczności i dozwolone sytuacyjnie.

Ba, główne polszczyźniane autorytety RP, profesorowie Miodek i Bralczyk wydają się odmiennie postrzegać problem.
Bliżej mi do pana Miodka, który rozumie, że co prawda salon nie klnie, ale nie widzi możliwości wyrażania soczystej emocji bez wyrażania się. Ulica nie salon, sama używam mięsistych określeń w krwistych sytuacjach. (Podobnie jak moja przyjaciółka najlepsza - rocznik i szkoła toruńska te same - uwielbiana przez młodzież nauczycielka polskiego, która w przerwach między przygotowywaniem montaży słowno-muzycznych z Grechuty, Leśmiana, Kaczmarskiego i Mickiewicza, bluzga jak stado szewców.)
Język dzisiejszej wk...utej ulicy jest przecież jednak rzeczą drugorzędną. Każdy, kto widział choćby zdjęcia oburzonej jak nigdy, przebudzonej Bydgoszczy, nigdy już nie śmie nazwać jej mentalnym grajdołem. W imię nie tylko wolności wypowiedzi, ale wolności wyboru, trzeba jej wysłuchać. Jeśli się szanuje swoje poglądy i swoje decyzje, trzeba dać mówić innym. Im. Nam.
Dziś internety są pełne przejmujących świadectw kobiet. Tragedii latami duszonych w sobie. Spraw intymnych i głęboko osobistych, które dobry ton i zakłamanie społeczne kazały trzymać dla siebie. Czy to mnie dziwi?... Nie powinno. Nie po tym, jak 30 lat temu kazano mi w wojewódzkim szpitalu rodzić w połowie ciąży martwego synka w gabinecie zabiegowym, w lutym, przy otwartych oknach i drzwiach na korytarz. I położono mnie potem beztrosko w sali z innymi szczęśliwymi położnicami. Nie po tym, jak naczelny katolicki głos w bydgoskiej ginekologii kilka lat później, w grudniu, wyrzucił mnie w połogu z sali na korytarz, bym tam, między windami, mogła przeżywać traumę po śmierci córki (i nie ja jedna doświadczałam jego chrześcijańskich aktów miłosierdzia). Nie po tym, czego przez wiele tygodni przebywania na patologiach ciąży i oddziałach intensywnej terapii neonatologicznej się naoglądałam i nasłuchałam. To świadectwa przebrzmiałe?... Nie sądzę. Już w tym roku, już jako kobieta mocno dojrzała, znów spotkałam na swojej drodze nastolatki i późne matki, dzielnie walczące o swoje macierzyńskie marzenia, ale pokonane przez biologię.

Jestem przeciętnym człowiekiem, a widziałam naprawdę sporo. Przez ile kobiecych doświadczeń trzeba więc takie spostrzeżenia przemnożyć, żeby uzmysłowić sobie, że to nie tylko publicystyka, że piekło kobiet jest gęsto zaludnione?... Krzyczcie, dziewczyny. Nie wstydźcie się niesalonowego języka na ulicy. Walczcie o swoje racje i prawa. Doczekałyście czasów, gdy naprawdę przestało być miło. A weekendy już nie są lajfstajlowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo