Rozmowa z Jerzym Dończykiem, modelarzem, który od wielu lat, co najmniej kilka godzin dziennie poświęca na klejenie modeli statków i samolotów.
<!** Image 2 align=right alt="Image 145260" sub="Sklejanie modelu żaglowca może trwać nawet dwa lata, jednak długie godziny pracy wynagradza później taki widok / Fot. Marek Wojciekiewicz">W Pana mieszkaniu podziwiać można kilkadziesiąt papierowych modeli, które wykonał Pan w ostatnich latach. Co o tej pasji myśli żona?
Tak, to jest pewien problem, przy moich modelach dłubie po kilka godzin dziennie, żona już się z tym pogodziła, tylko od czasu do czasu mi przypomina, że od czterech lat czeka na położenie glazury w przedpokoju. Oprócz modelarstwa, działam jeszcze w klubie seniora „Kociewiacy” i śpiewam w chórze Parati Semper.
Jest Pan od kilku lat na zasiłku przedemerytalnym, jednak jak na emeryta prowadzi Pan bardzo intensywny tryb życia. Która z tych pasji jest najważniejsza?
Wszystkie są ważne, ale w modelarstwo, które pasjonuje mnie od wczesnej młodości, wkładam najwięcej serca. Praca przy klejeniu papierowego modelu wymaga benedyktyńskiej cierpliwości. Moją pracownią jest kawałek kuchni, słucham radia i cyzeluje kolejne fragmenty, tego co akurat mam „na tapecie”. Zawsze pracuje nad jednym modelem. Jednak po wielu godzinach takiej pracy ciągnie człowieka do ludzi. Stąd działalność w klubie seniora i w chórze.
<!** reklama>W Pana modelach widać niezwykłą dbałość o każdy szczegół, w żaglowcach można zajrzeć przez okno i zobaczyć tam normalne wyposażenie marynarskiej kajuty. Niektóre modele mają nawet działające oświetlenie. Czy ktoś poza rodziną ma okazję podziwiać te niezwykłe przedmioty?
Tak, od kilku lat wystawiam swoje modele na dorocznej wystawie w Kruszwicy. Tam, spotykam się z podobnymi jak ja zapaleńcami. Komplement z ust kogoś, kto sam klei, jest największą nagrodą. Planuję w tym roku pokazać swoje najlepsze prace na wystawie w świeckim domu kultury.
Jakie cechy powinien mieć kandydat na dobrego modelarza?
Cierpliwość i wytrwałość to podstawa. Klejenie papierowych modeli pomaga rozwijać w sobie te cechy. Kiedyś małych modelarni było w każdym mieście kilka. Dziś młodzi ludzie wolą długie godziny spędzać codziennie przed monitorem komputera. Jednak, kiedy to urządzenie się wyłączy, pozostaje wielkie czarne nic. Godziny spędzone przy tworzeniu kopii jakiegoś żaglowca lub samolotu, pozostawiają po sobie piękny przedmiot, który latami cieszy oko i daje niezwykłą satysfakcję.
Teczka personalna
Jerzy Dończyk
Jerzy Dończyk trudnej sztuki budowania modeli uczy młodzież w osiedlowym domu kultury „Stokrotka” w Świeciu. Oprócz tej pasji, od lat aktywnie działa w klubie seniora „Kociewiacy” i śpiewa w chórze Parati Semper.