https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szkole wychowują wszyscy

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z Tadeuszem Zalewskim, woźnym z dwudziestoletnim stażem, znanym w Świeciu społecznikiem i człowiekiem wielu pasji.

Rozmowa z Tadeuszem Zalewskim, woźnym z dwudziestoletnim stażem, znanym w Świeciu społecznikiem i człowiekiem wielu pasji.

<!** Image 2 align=none alt="Image 152003" sub="Tadeusz Zalewski - do jego warsztatu trafiają wszystkie wymagające naprawy elementy szkolnego wyposażenia / Fot. Marek Wojciekiewicz">Woźny w szkole podstawowej to prawdziwa instytucja, jakie umiejętności potrzebne są, by móc dobrze się z tej roli wywiązywać?

Oprócz codziennej pracy, polegającej na utrzymywaniu w sprawności technicznej szkolnego wyposażenia, niezbędne są też inne umiejętności. Jednak bycie tak zwaną „złotą rączką” to podstawa. Do mojego piwnicznego warsztatu trafiają uszkodzone pomoce naukowe, meble, sprzęt sportowy. Często też przychodzą uczniowie, którym zepsuł się zamek od kurtki lub ich buty wymagają szybkiej naprawy. W zasadzie już chyba nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Nawet to, że od czasu do czasu z prośbą o naprawienie jakiegoś drobiazgu przychodzą też rodzice dzieci.

<!** reklama>Codzienny kontakt z uczniami też chyba wymaga specjalnych predyspozycji?

Tak, w szkole wszyscy pracownicy powinni być uczestnikami procesu wychowawczego. Wiadomo, że w tym zakresie największa odpowiedzialność spoczywa na gronie pedagogicznym. Jednak także pracownicy administracyjni mają ogromny wpływ na kształtowanie postaw młodych ludzi. Zauważyłem, że najlepszym sposobem na ułożenie prawidłowych relacji z nimi jest traktowanie ich bardzo serio. Chwila rozmowy, uważne wysłuchanie tego co mają do powiedzenia, jest ważniejsze i skuteczniejsze niż nieustanne pouczanie przy użyciu wyświechtanych frazesów. Mam wrażenie, że właśnie okazji do takiej rozmowy brakuje im bardzo często w ich rodzinnym domu.

Od kilku lat działa Pan aktywnie w świeckim Stowarzyszeniu Inicjatyw Niemożliwych „Razem”, oprócz tego śpiewa Pan w chórze Parati Semper. Czy zostaje jeszcze czas na życie rodzinne?

Nasze stowarzyszenie to dowód, że warto działać nie oglądając się na instytucje państwowe. Nie trzeba być radnym, by móc skutecznie zmieniać na lepsze swoje otoczenie. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy Weekend Menonicki w Chrystkowie. W maju wspólnie z harcerzami przeprowadziliśmy happening związany z obchodami Dnia Flagi. Śpiewanie w chórze to dla mnie czysta przyjemność. Oczywiście, czasu starcza też na życie rodzinne, ostatnio moim oczkiem w głowie jest wnuczka Emilka. Czekam aż trochę podrośnie, by zabrać ją na spływ kajakowy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski