https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Partyzanckie nadajniki

Sławomir Bobbe
Właściciele masztów i nadajników telefonii komórkowej (i nie tylko) robią mieszkańców w trąbę. Zasłaniają się poważnymi analizami, raportami i badaniami, z których niezbicie wynika (choć nikt ich nie rozumie), że promieniowanie emitowane przez maszty nie jest szkodliwe dla zdrowia.

Właściciele masztów i nadajników telefonii komórkowej (i nie tylko) robią mieszkańców w trąbę. Zasłaniają się poważnymi analizami, raportami i badaniami, z których niezbicie wynika (choć nikt ich nie rozumie), że promieniowanie emitowane przez maszty nie jest szkodliwe dla zdrowia.

Mieszkańcy wiedzą swoje i też mają swoje „raporty” z obserwacji okolicy. A w tej, a to ktoś zmarł na raka, a to boli go głowa, a to przypętały sie inne dolegliwości. Oczywiście winę nadajnika udowodnić trudno, więc padają ofiarą kpin i podejrzeń o zabobony. Skoro jednak z masztami jest wszystko OK, to dlaczego firmy, które je stawiają uprawiaja bardzo często partyzantkę? Czego się boją? Niedawno na Osowej Górze stanął ogromny maszt, w samym centrum osiedla, szpecąc całą okolicę. Zbudowano go szybciutko, w nocy, by nad ranem postawić mieszkańców przed faktem dokonanym. Czy tak postępują uczciwe firmy z czystym sumieniem?

<!** reklama>

Mieszkańców nie chroni prawo, bo czasem wystarczy zgoda właściciela terenu, by taką antenę zainstalować. Zwykle taka osoba w wymarzonym przez operatora miejscu się znajduje, bo to całkiem niezły biznes. Korzystają na tym szkoły, które udostępniają swoje dachy antenom, korzystają parafie, na kościołach których widać nawet kilka anten, korzystają właściciele gruntów. I tylko okoliczni mieszkańcy mają problem. Niektórzy ze zdrowiem, inni z estetyką, a inni czują się przez prawo lekceważeni.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski