Główne przewidywane w planie miejscowym zmiany dotyczą trzech obszarów:
u zbiegu ulic Jana Pawła II i Glinki, przy kładce – miejsce garaży miałaby zająć zabudowa mieszkaniowo-usługowa;
u zbiegu ulic Glinki i Magnuszewskiej – rekomendowana jest zabudowa mieszkaniowo-usługowa i powstanie garaży wielopoziomowych;
przy dawnej kładce – zmiana kompleksu handlowego – na dolnych kondygnacjach mieściłyby się usługi, na górnych parkingi.
Dużo uwagi w planie poświęcono stworzeniu garaży wielopoziomowych, bo dziś na omawianym terenie wskaźnik miejsc parkingowych wynosi 0,61 na mieszkanie, podczas gdy w Bydgoszczy średnio statystycznie przypada 1,57 samochodów na mieszkanie. Z nagraniem dyskusji na temat planu na sesji RMB można zapoznać się tutaj.
To powoduje, że wielu kierowców parkuje, gdzie tylko się da, na chodnikach czy terenach zielonych. W komentarzach pod artykułem o przyjęciu przez radnych planu jedni zwracają uwagę na to, że nowe bloki tylko spotęgują problem, inni nie chcą likwidacji garaży. Niektórym wizja się podoba, ale powątpiewają, czy w przyszłości zostanie ona wcielona w życie.
Parkingi naziemne nie są bezpłatne
Głos w dyskusji, które wybuchła już po przyjęciu planu, raz jeszcze zabrała Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Bydgoszczy. Potrzebę myślenia o budowie w przyszłości parkingów wielopoziomowych omówiła na przykładzie abstrakcyjnej spółdzielni mieszkaniowej.
– Załóżmy, że spółdzielnia dysponuje terenem o powierzchni ca 40 hektarów, na którym zlokalizowane są bloki mieszczące 2300 mieszkań, tereny zieleni, drogi wewnętrzne, nieliczne miejsca parkingowe i chodniki. Na tych parkingach, drogach, chodnikach i terenach zieleni (!) parkuje ca 2000 pojazdów. Każdy z tych parkujących tu samochodów zajmuje 12,5m2 terenu, czyli łącznie zajmują teren o powierzchni ca 2,5 hektara – pisze Anna Rembowicz-Dziekciowska.
Zaznacza, że koszty utrzymania tego terenu ponoszą wszyscy członkowie spółdzielni, bez względu na to, czy mają samochód, bo solidarnie płacą podatek gruntowy, płacą za utrzymywanie, sprzątanie, odśnieżanie czy naprawę chodników na tym terenie, ale i utrzymanie terenów zielonych, które często zmieniają się w klepisko, bo parkują na nich auta.
– Przyjmijmy (przykładowo), że wartość m2 gruntu to ca 500 zł, zatem jeden użytkownik parkując swój samochód na gruncie wspólnym, zawłaszcza teren o wartości 6.250 zł. Mnożąc to przez 2000 pojazdów, daje już kwotę 12 500 000 zł. Gdyby teren o takiej wartości przeznaczony był na osiedlowe tereny zieleni, korzystali by z niego wszyscy mieszkańcy. W przypadku zawłaszczania tego terenu przez parkujące samochody, korzyść z użytkowania terenu wartego przeszło 12 milionów mają jedynie kierowcy – uważa dyrektor MPU.
Uwolnienie terenu
Podsumowuje, że parkowanie „pod chmurką” nie jest darmowe, bo koszty ponoszą wszyscy członkowie spółdzielni. Gdyby auta mogłyby zaparkować w garażach wielopoziomowych, powierzchnia zajętego przez nie terenu zredukowałaby się nawet do 1/4 tego co obecnie. Jeszcze większa różnica występuje, gdy zestawi się taki parking z garażami indywidualnymi.
Dyrektor zwraca uwagę, że takie obiekty nie będą powstawać, jeśli nadal będzie przyzwolenie mieszkańców na zajmowanie chodników i kolejnych terenów zieleni przez parkujące auta. Plany muszą umożliwiać budowę parkingów wielopoziomowych. Parkingi wielopoziomowe nie będą darmowe, bo nie jest to cel publiczny, a ktoś (posiadający samochody, współtworzący spółdzielnie mieszkańcy) będzie musiał ponieść koszt ich budowy i użytkowania.
– Ale można poszukiwać innych rozwiązań, budując taki obiekt w partnerstwie. Np. w parterze lokalizować obiekty handlowe (Lidle, Biedronki itd.) i usługowe, lokalizując parkingi na wyższych kondygnacjach – uważa Anna Rembowicz-Dziekciowska. Do wpisu dołącza przykłady takich rozwiązań, „będących już standardem w krajach skandynawskich, gdzie dbałość o jakość wspólnych przestrzeni jest godna naśladowania”.
Co na to spółdzielnie?
– Takie rozwiązanie będzie musiało być wprowadzane. Na pewno nie stanie się to wkrótce. Dziś to kosztowne inwestycje. Nie stać nas jeszcze jako Polaków, bydgoszczan, na to, żeby takie miejsca sobie kupić. Według naszych szacunków koszt wykonania takiego miejsca w parkingu wielopoziomowym przekracza 100 tys. zł – mówi nam Jacek Kołodziej, prezes zarządu SM „Budowlani”.
Jak mówi, gdyby wybudowano taki parking z pieniędzy spółdzielni, a miejsca wynajmowano, inwestycja zwróciłaby się za 40 lat. – Na razie to nierealne, ale na pewno takie parkingi to przyszłość, to dzieje się na całym świecie. Miejsce parkingowych jest absolutnie za mało, choć przecież co roku tworzymy nowe. Terenów, na których można tworzyć dodatkowe parkingi jest niewiele – zaznacza.
– Nie jestem przekonany do tego, że parkingi wielopoziomowe spełnią swoją rolę. Jak obserwuje mieszkańców, każdy najchętniej wjechałby do dużego pokoju. Odstawienie samochodu 200-300 metrów dalej dla wielu jest bolesne. Podejrzewam, że wiele osób nadal krążyłoby i szukało miejsca – stwierdza Jarosław Skopek, prezes SM „Zjednoczeni”.
Samą ideę parkingów wielopoziomowych ocenia jako ciekawą, ale dostrzega też takie problemy jak zbyt wysoki koszt inwestycji i kwestia znalezienia odpowiedniego terenu. – To musi być atrakcyjne miejsce, z którego wszędzie mieszkańcy mieliby blisko – ocenia.
