https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Panie kolego - polub Bruskiego! [ECHA AFERY ŚMIECIOWEJ]

Agnieszka Bąk, Jakub Mikołajczak, Lech Zagłoba-Zygler mogą być przykładem dla klubowych kolegów. Z zestawienia wynika, że radni PO nie komentują wiadomości zamieszczonych na profilach Urzędu Miasta i Prezydenta
Agnieszka Bąk, Jakub Mikołajczak, Lech Zagłoba-Zygler mogą być przykładem dla klubowych kolegów. Z zestawienia wynika, że radni PO nie komentują wiadomości zamieszczonych na profilach Urzędu Miasta i Prezydenta Wojciech Bielawa
W urzędowych śmieciach leżało zestawienie aktywności radnych PO na Facebooku. Ratusz zaprzecza, że sprawdza i rozlicza ich z działań w sieci.

W jednym z worków na śmieci, obok dwóch kopert adresowanych do doradcy prezydenta Michała Sztybla i harmonogramu pracy biura prasowego Urzędu Miasta, którego działalność koordynuje, znaleźliśmy zestawienie aktywności radnych PO w mediach społecznościowych.

Radni zostali poddani szczegółowej analizie: Czy posiadają konto na Facebooku? Czy udostępniają i lubią materiały publikowane na profilu Urzędu Miasta i prezydenta Bydgoszczy? Czy komentują wiadomości, które się tam pojawiają? Prześledzono także pozostałą aktywność w Internecie.

Michał Sztybel zapewnia, że nie przygotował tego zestawienia, ani też nie zrobił tego żaden z urzędników. - Administracja nie rozlicza radnych z aktywności w mediach społecznościowych. To sprawa radnych, a nie urzędu - mówi doradca prezydenta Rafała Bruskiego. Nie wie, kto jest autorem tabeli. Tłumaczy, w jaki sposób znalazło się wśród innych jego odpadów. - 15 lutego w sali 200A Urzędu Miasta od godz. 17.30 odbywało się posiedzenie Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej. Cały pion od ul. Niedźwiedzia jest sprzątany jednocześnie i wszystkie śmieci zostawione w tym pionie przez urzędników, radnych oraz mieszkańców trafiają do jednego miejsca. Mogę tylko podejrzewać, że tą drogą zestawienie znalazło się w urzędowych śmieciach - mówi Michał Sztybel.

Radni PO: To normalne

Maciej Zegarski, przewodniczący klubu radnych PO, potwierdza słowa Michała Sztybla, że zestawienia nie przygotowali urzędnicy. Nie chce jednak zdradzić, kto jest jego autorem, mówi jedynie, że to „młody działacz Platformy”. - To wewnętrzna sprawa naszego klubu. Przygotowaliśmy takie zestawienie po raz drugi, żeby zmobilizować się do większej aktywności. Nie rozliczamy z tego radnych, od rozliczania są wyborcy - tłumaczy Maciej Zegarski. Sam nie świeci przykładem. Jest w gronie trzech radnych Platformy, którzy nie posiadają konta na Facebooku. Poza nim w sieci nie są aktywni Janusz Drozdalski i Zbigniew Sobociński, przewodniczący Rady Miasta. - Kiedyś prowadziłem działalność na Facebooku, ale nie skończyło się to dla mnie najlepiej - mówi radny Maciej Zegarski. Ma na myśli wydarzenia z 2010 roku. Po tym, jak zamieścił w Internecie zdjęcie ze stringami na głowie, musiał zrezygnować z funkcji asystenta ministra Sikorskiego i szefa sztabu wyborczego PO w Bydgoszczy. - Ale może jeszcze kiedyś wrócę do aktywności w Internecie - dodaje szef klubu radnych bydgoskiej PO.

Takiej ocenie podlegają wszyscy politycy. - Jakub Mikołajczak, radny PO

W zestawieniu nie widzi nic zaskakującego radny Jakub Mikołajczak. - To są wewnętrzne sprawy klubu. Takiej ocenie podlegają wszyscy politycy, także parlamentarzyści - tłumaczy. - Robimy to, aby zachęcić radnych do korzystania z mediów społecznościowych. Wielu z nas jest aktywnych w terenie, ale obserwujemy, że wyborcy są także w Internecie. Widzimy też, że inne partie są bardzo aktywne w sieci i bierzemy z nich przykład - wyjaśnia.

Nikt nas nie ocenia za aktywność w sieci. - Grażyna Kufel, radna PO

O zestawieniu nic nie wie natomiast radna Grażyna Kufel. - Nikt nas nie ocenia z aktywności w Internecie - zapewnia. Dodaje, że w poniedziałkowym spotkaniu klubu PO nie brała udziału ze względu na stan zdrowia.

Obecna na klubowym spotkaniu była radna Monika Matowska. - Nikt nas nie karze ani nie nagradza za aktywność na Facebooku. Rozmawialiśmy tylko o tym, że warto rozpowszechniać ważne informacje. Prezydenta na spotkaniu nie było - zapewnia. Przy jej nazwisku pojawiła się adnotacja, że „sporadycznie” udostępnia treści z ratusza. Po spotkaniu wrzuciła na „tablicę” artykuł o budowie nowych boisk.

Mimo kilku próśb z naszej strony, prezydent Rafał Bruski nie znalazł czasu na spotkanie, by porozmawiać na temat afery śmieciowej.

Warto wiedzieć: „Afera śmieciowa”

Śmieci wymieszane z dokumentami znaleźliśmy w nocy z poniedziałku na wtorek pod wejściem do Urzędu Miasta przy ul. Jezuickiej 4a.

W workach były m.in. zawiadomienia z danymi osobowymi bydgoszczan oraz podpisane i opieczętowane pisma urzędowe, kierowane do różnych instytucji. Materiały zabezpieczyła policja, a prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie.

W środę prezydent Rafał Bruski odwołał z funkcji dyrektora wydziału organizacyjno-administracyjnego i rozwiązał umowę z firmą sprzątającą.

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
.......
v
v-aldi
Przestań bredzić, kogo chcesz KonDoma?
J
Jacuś
Kilka worków ze śmieciami i zaraz szambo. I dzisiejszy artykuł. Klub radnych nie ma niszczarek, a pan redachtór posklejał podarty materiał wewnętrzny i jest kilka złotych wierszówki. Nie wiem co w tym złego, że rdni wzajemnie się mobilizują, żeby z różnymi miejskimi działaniami docierać do mieszkańców. Pod wklejkami pojawiają się uwagi, wnioski , komentarze. To chyba dobrze
r
rtj
tak kiepskiego prezydenta Bydgoszcz nie miała nigdy, to co zrobił z komunikacją miejską to szok, wszystko zepsuł
g
gość
Chyba jednak nie do śmietnika tylko na chodniku przed wejściem na ul. Jezuicką....Przynajmniej tak jest napisane w artykule
p
pb1920
To dlatego Bruski ma tyle POlubień na rejsie. Jak zmuszano innych z platformy do POlubienia to nie ma się co dziwić. Platforma to jest taka zaKODowana komuna to szKODniki. Mam nadzieje że zostaną niedługo odsunięci od władzy także w miejskich samorządach.
c
czytelnik
Nie wiem jakie były zapisy w umowie z firmą sprzątającą, ale za obieg i niszczenie dokumentów odpowiada jego wytwórca, a firma sprzątająca realizuje zapisy umowy, chyba, że firma ta miała w obowiązku niszczyć dokumenty w niszczarkach. W przeciwnym razie, firma wygra sprawę z Bruskim w każdym sądzie.
a
a
A jaką niekompetencję widzisz w działaniu firmy sprzątającej? To że opróżniła śmietniki i w gabinetach i wystawiła je w workach do śmietnika to jest niekompetencja? Na moje to trzeba się zając urzędnikami którzy zaiast zniszczyć poufne dokumenty po prostu wyrzucili je do śmieci.
B
Benedykt LXXXV
Byłem dziś w urzędzie i powiem jedno, dzięki Panu redaktorowi w końcu wiele biurek jest pustych i posprzątanych. Niszczarki chodzą pełną parą, aż kilka z nich padło. Dobra robota!
c
czas na referendum
Wygląda na to, że ludzie wybrali na radnych bezwolne miernoty i do tego totalnie inwigilowane. Skończmy z fikcją z rady miasta bo Bruski jednoosobowo rządzi wszystkim a jak rządzi to wszyscy widzą a nikt tyłka nie ruszy żeby zorganizować referendum odwoławcze.
k
kott
a moze skupic sie nalezy na niekompetencji firmy sprzatajacej, a nie na jakis listach
a moze ktos takie kartki podrzucil do tych znalezionych smieci, bo nagle taka afera....
o
ojejku
kto nie lubi pana prezydenta,ten nie może byc jego funflem...i wydało się jak potrafi zadbac o "lubienie" siebie-pernamentna inwigilacja.jakieś Kacykwo z królem Kacyków a nie 350 tyś.miasto
H
Haha
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że dziennikarstwo w Bydgoszczy osiągnęło poziom zerowy. Niechciany w GW Dziennikarzyna przechodzi do EB i grzebie w śmieciach. No cóż... Widać, że p.Bielawa miał nadzieje, że "aferą" śmieciową stanie się gwiazdą... chyba się nie udało.
M
Max Meyer
By żyło się lepiej..
J
Juzek
To że nie wywiezione śmieci to pikuś. Dlaczego takie rzeczy nie są niszczone w niszczarkach? Wtedy nie bylo by tematu. Ot kolejne śmieci na ulicy, co w Bydgoszczy stało się już dawno normą. Dlatego dziwią posunięcia typu rozwiazanie umowy z firmą sprzątająca, która w sumie nie jest winna zaniedbań urzędników.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski