Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pandemia zmienia nasze nawyki żywieniowe. Marnujemy mniej jedzenia

Dorota Witt
Dorota Witt
Według Banków Żywności w Polsce w skrajnym ubóstwie może żyć nawet 1,6 mln osób, a rocznie marnujemy ok. 9 mln ton żywności - ale to dane sprzed pandemii. W jej trakcie temu, co wkładamy do sklepowych wózków i jak gotujemy przyjrzała się, m.in. dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Okazuje się, że kupujemy z głową (choć więcej, to rzadziej), gotujemy w domach, a przez to oszczędzamy i nie marnujemy aż tyle jedzenia.
Według Banków Żywności w Polsce w skrajnym ubóstwie może żyć nawet 1,6 mln osób, a rocznie marnujemy ok. 9 mln ton żywności - ale to dane sprzed pandemii. W jej trakcie temu, co wkładamy do sklepowych wózków i jak gotujemy przyjrzała się, m.in. dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Okazuje się, że kupujemy z głową (choć więcej, to rzadziej), gotujemy w domach, a przez to oszczędzamy i nie marnujemy aż tyle jedzenia. Arkadiusz Wojtasiewicz
W trakcie pandemii mniej jedzenia marnujemy, ale i mniej trafia do potrzebujących - to wnioski organizacji charytatywnych, społeczników i badaczy. Jak koronawirus wpłynął na nasze nawyki żywieniowe?

Zobacz wideo: Zakaz przerywania ciąży ze względu na wady płodu. Fala protestów.

Według Banków Żywności w Polsce w skrajnym ubóstwie może żyć nawet 1,6 mln osób, a rocznie marnujemy ok. 9 mln ton żywności - ale to dane sprzed pandemii. W jej trakcie temu, co wkładamy do sklepowych wózków i jak gotujemy przyjrzała się, m.in. dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Okazuje się, że kupujemy z głową (choć więcej, to rzadziej), gotujemy w domach, a przez to oszczędzamy i nie marnujemy aż tyle jedzenia.

Nie marnuj jedzenia

- Co ciekawe, pandemia spowodowała rozwinięcie się trendów, które wcześniej były raczej niszowe, jak życie w stylu zero waste czy chęć bycia samowystarczalnym - mówi dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Oczywiście, wiele osób i wcześniej umiało samodzielnie wypiekać chleb, ale w pandemii nagle zyskali na to czas. Podobnie z zasadą: gotujemy z tego, co aktualnie mamy w domu, bo kolejne wyjście do sklepu mogłoby być niebezpieczne. Z drugiej strony, niestety, przeprosiliśmy się z plastikiem: nagle towarem poszukiwanym stały się foliowe torebki, jednorazowe rękawiczki, które wydawały się nam niezbędne w codziennym życiu. To pokazuje, że kiedy stoimy przed wyborem między zachowaniem proekologicznym a troską o własne bezpieczeństwo i zdrowie, wybieramy to drugie.

Zbiórki żywności przed Bożym Narodzeniem

Późna jesień to czas intensywnej pracy organizacji, które walczą z głodem. PCK w Bydgoszczy już wie, że tradycyjne akcje nie odbędą się w tradycyjnej formie, ale głodni będą nakarmieni.
- Wszystkie grudniowe projekty musieliśmy zmodyfikować, zrezygnować ze spotkań z potrzebującymi przy wigilijnym czy mikołajkowym stole. Utrudnione są też zbiórki żywności w sklepach, które przed świętami były dla nas zawsze dużym wzmocnieniem. Nasze kosze będą ustawione do grudnia w sklepach sieci Netto, jednak z uwagi na pandemię nie będzie przy nich wolontariuszy, którzy zwykle zachęcali do podzielenia się jedzeniem, więc akcja będzie pewnie mniej efektywna - mówi Maria Kapuścińska z PCK w Bydgoszczy. Niestety też ze współpracy wycofały się szkoły, nie ma szans zna zbieranie tam żywności, kiedy trwa nauczanie zdalne i panują ograniczenia w związku z pandemią. Żywność, którą udaje nam się pozyskiwać, rozdajemy na bieżąco, potrzeby są bardzo duże, tym bardziej, że wielu uczniów straciło możliwość zjedzenia ciepłego, darmowego posiłku w szkołach.

Jedzenie wciąż trafia na śmietnik

W Bydgoszczy nie brakuje miejsc, gdzie nadwyżką jedzenia można się szybko podzielić. Wspólna spiżarnia - Jadłodzielnia Bydgoszcz działa bez przerwy, choć jedzenia, po które może się zgłosić każdy, kto go potrzebuje, ostatnio trafia tu mniej. - Na stałe współpracujemy z dwiema restauracjami, ale one tez działają w ograniczonym zakresie, kiedy obowiązują ograniczenia, robią mniejsze zakupy, wiec żywności, którą mogą przekazać też jest mniej - mówi Ireneusz Nitkiewicz. - Często też trafiały do nas nadwyżki jedzenia przygotowanego an rodzinne imprezy, wesela, teraz takich spotkań nie ma. Wydawałoby się, ze w niektórych domach powstanie nadwyżka jedzenia po zapasach, jakie robiliśmy wiosną, ale wydaje się, ze bydgoszczanie kupowali wtedy z głową, jeśli na zapas, to produkty suche, z długą datą przydatności do spożycia, z których jeszcze pewnie korzystają. Generalnie wielu z nas w tych niepewnych czasach stara się oszczędzać: kupować mniej i nie marnować. To, co niestety wciąż boli, to żywność marnowana przez duże sklepy. Mimo że działa już ustawa regulująca tę kwestie, jedzenie wciąż trafia na śmietniki, choć można byłoby je wystawić w kartonach czy skrzynkach, skąd odebrałyby je właśnie jadłodzielnie czy bezpośrednio potrzebujący albo grupy freegan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo