
Według Banków Żywności w Polsce w skrajnym ubóstwie może żyć nawet 1,6 mln osób, a rocznie marnujemy ok. 9 mln ton żywności - ale to dane sprzed pandemii. W jej trakcie temu, co wkładamy do sklepowych wózków i jak gotujemy przyjrzała się, m.in. dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Okazuje się, że kupujemy z głową (choć więcej, to rzadziej), gotujemy w domach, a przez to oszczędzamy i nie marnujemy aż tyle jedzenia.

- Co ciekawe, pandemia spowodowała rozwinięcie się trendów, które wcześniej były raczej niszowe, jak życie w stylu zero waste czy chęć bycia samowystarczalnym - mówi dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Oczywiście, wiele osób i wcześniej umiało samodzielnie wypiekać chleb, ale w pandemii nagle zyskali na to czas. Podobnie z zasadą: gotujemy z tego, co aktualnie mamy w domu, bo kolejne wyjście do sklepu mogłoby być niebezpieczne. Z drugiej strony, niestety, przeprosiliśmy się z plastikiem: nagle towarem poszukiwanym stały się foliowe torebki, jednorazowe rękawiczki, które wydawały się nam niezbędne w codziennym życiu. To pokazuje, że kiedy stoimy przed wyborem między zachowaniem proekologicznym a troską o własne bezpieczeństwo i zdrowie, wybieramy to drugie.

Późna jesień to czas intensywnej pracy organizacji, które walczą z głodem. PCK w Bydgoszczy już wie, że tradycyjne akcje nie odbędą się w tradycyjnej formie, ale głodni będą nakarmieni.

- Wszystkie grudniowe projekty musieliśmy zmodyfikować, zrezygnować ze spotkań z potrzebującymi przy wigilijnym czy mikołajkowym stole. Utrudnione są też zbiórki żywności w sklepach, które przed świętami były dla nas zawsze dużym wzmocnieniem. Nasze kosze będą ustawione do grudnia w sklepach sieci Netto, jednak z uwagi na pandemię nie będzie przy nich wolontariuszy, którzy zwykle zachęcali do podzielenia się jedzeniem, więc akcja będzie pewnie mniej efektywna - mówi Maria Kapuścińska z PCK w Bydgoszczy. Niestety też ze współpracy wycofały się szkoły, nie ma szans zna zbieranie tam żywności, kiedy trwa nauczanie zdalne i panują ograniczenia w związku z pandemią. Żywność, którą udaje nam się pozyskiwać, rozdajemy na bieżąco, potrzeby są bardzo duże, tym bardziej, że wielu uczniów straciło możliwość zjedzenia ciepłego, darmowego posiłku w szkołach.