Dyrektora biskupińskiego muzeum zaproszono do Debreczyna na Węgrzech na obchody rocznicy Października 1956 roku. Podczas pobytu ma zostać podpisana umowa o współpracy z Węgrami.
<!** Image 2 align=right alt="Image 98356" sub="Muzyka to nieodłączny element biskupińskich spotkań z historią. Za rok na festynie zatańczymy czardasza Fot. Maria Warda
">W planach wizyty Wiesława Zajączkowskiego na Węgrzech znalazło się także spotkanie z władzami miasta. Dyrektor oraz pracownicy muzeum w Biskupinie wiele sobie po tym obiecują. Mają już zapewnienie, że zostanie podpisana umowa o współpracy pomiędzy władzami regionu i Muzeum Deriego.
Pierwszą wielką imprezą, która zostanie przygotowana wspólnie z naszymi przyjaciółmi, będzie najbliższy festyn archeologiczny. Odbędzie się on pod hasłem „Polak, Węgier - dwa bratanki”. Chociaż imprezę zaplanowano dopiero za rok (od 19 do 27 września), jej plakat jest już przygotowany. Organizatorzy planują przebudowę programową festynu, co ma wzmocnić jego charakter.
- Kolejny festyn w Biskupinie poświęcony będzie kolorowej i bogatej kulturze węgierskiej – mówi Mariusz Kazik, archeolog pracujący w muzeum. - Bogatą historię ziem nad Cisą, środkowym Dunajem i Balatonem, zaprezentuje wystawa przygotowana przez Muzeum Deriego w Debreczynie.
<!** reklama>Jak zwykle, podczas festynu nie zabraknie walk. Tym razem boje ze wczesnośredniowiecznymi wojami stoczą wojska Madziarów, które w IX wieku pustoszyły Europę, docierając aż do Francji. Nie zabraknie kuchni węgierskiej, pokazów rzemieślniczych i tańca. Królować będzie czardasz.
Biskupińskie festyny zostały docenione przez kapitułę organizowanego po raz pierwszy konkursu „Odkrywca 2008”, którego organizatorem jest Urząd Marszałkowski w Toruniu. Ostatni festyn „Japonia - kraj nie tylko samurajów”, uznano za wydarzenie turystyczne w województwie kujawsko-pomorskim. Wiesław Zajączkowski odebrał za to nagrodę z rąk Piotra Całbeckiego, marszałka województwa kujawsko-pomorskiego.
Mariusz Kazik jest przekonany, że kolejny festyn będzie jeszcze bardziej atrakcyjny, ponieważ Węgrzy są nam szczególnie bliscy. Liczy, że prastary gród odwiedzi więcej turystów niż w tym roku (podczas trwającego 9 dni festynu przez muzeum przewinęło się 60 tysięcy uczestników).
- Na festyny jeżdżę „od zawsze”, ale przyznam szczerze, że już trochę zaczynam się nudzić – mówi pani Jadwiga, mieszanka Żnina. -Uważam, że zmiana formuły bardzo by się przydała. Sama nie mam recepty, jak to powinno wyglądać, ale coś zmienić się powinno. Może pozwolono by turystom samodzielnie gotować jakieś potrawy?