Po kilku dniach odpowiedź wreszcie nadeszła i wiemy już, dlaczego każdy pacjent przed wejściem przejść musi przez czyściec w jednym z dwóch kontenerów, w których wypełnia ankiety dotyczące koronawirusa. Otóż pacjenci sami sobie są winni. Mają w głębokim poważaniu covidowe restrykcje. Niektórzy z nich nie zakładają maseczek. Ba, zgłaszali się na badania mimo nałożonej na nich kwarantanny czy izolacji. Szefostwo nie podaje, ile takich przypadków ujawniono. W każdym razie jego zdaniem wystarczająco wiele, by w stosunku do wszystkich pacjentów zastosować odpowiedzialność zbiorową. Pocieszyć się mają świadomością, że w metalowej puszce jest ciepło i już nie stoi się przed nią w kolejce na mrozie.
Cóż, może to jest jakieś rozwiązanie utrapienia z naszymi lekkomyślnymi ziomkami. Boję się tylko, co się stanie, jeśli za przykładem szpitala wojskowego pójdą inne szpitale i przychodnie. Przed każdym z nich pojawi się metalowa puszka do przeprowadzania biurokratycznych procedur? A wypełniona ankieta zastąpi maseczkę na twarzy i test wykrywający zakażenie?
