W realiach polskiej służby zdrowia to żywioł nie do opanowania. Można jedynie nieco łagodzić jego skutki. Wyjścia są dwa, oba, niestety, niezbyt humanitarne.
PRZECZYTAJ:Nietrzeźwy ma pierwszeństwo? Czy izby wytrzeźwień powinny wrócić?
Pierwsze to izolacja i przymusowe leczenie tych alkoholików, którzy kompletnie wyzbyli się hamulców. Drugie - organizacja osobnych punktów ratunkowych dla takich osób. W osobnych budynkach, o obniżonym standardzie.
Gdy większość ludzi czeka na medyczne zbiegi miesiącami, ktoś, kto uparcie rujnuje swe życie, nie powinien być traktowany tak samo, jak ofiara nieszczęśliwego wypadku.