Początek już był (niczym filmowe trzęsienie ziemi?), a teraz mieszkańcy będą mieli okazję do fetowania faktu, iż mieszkają w staropolskim grodzie jeszcze przez kilka miesięcy, do końca lata. Choć nie wiadomo, czy, wzorem dobrych thrillerów, napięcie będzie jeszcze rosło.
Będziemy mieli zatem do czynienia z jakimś maratonem czy tasiemcem zamiast jednej (a dobrej!) imprezy jubileuszowej. Takim pomysłom właściwie powinienem był już dawno przestać się dziwić. Od jakiegoś czasu modne jest bowiem na siłę promowanie własnych dokonań i sławienie umiejętności. Dlatego piszemy coraz dłuższe CV, coraz bardziej obfite sprawozdania i rozliczenia.
PRZECZYTAJ:Nie zawiedliśmy króla Kazimierza [670. URODZINY BYDGOSZCZY]
Bo przecież jeśli do katalogu przedsięwzięć z etykietką „na urodziny miasta” uda się dopisać właściwie wszystko, co w danym roku i tak by się wydarzyło, można mieć o wiele dłuższy wykaz własnych dokonań. Ku swej chwale.