Plac Piastowski jest dla mnie jedną z takich właśnie - zapoznanych bydgoskich perełek. Wiąże się to z wspomnieniami, kiedy prowadzany „na służbę” do Babci Stefci, przychodziłem tu z nią na zakupy, będzie ze czterdzieści lat temu.
PRZECZYTAJ:Bydgoszcz: Plac Piastowski nie musi znaczyć brzydki
Dziś to przede wszystkim zimowe wieczory, gdzie z wieczornej mgiełki wyłania się pięknie podświetlony kościół. Z tej perspektywy żałuję, że obok „Piastowszczaka” i Stary Rynek pretenduje do miana salonu miasta. Który z nich ważniejszy? Trudny wybór.

Wideo