Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało jak należy. Dopiero po chwili zacząłem się zastanawiać, co na dworcu robią ekipy budowlane. Naiwny myślałem, że po tym, jak w październiku oficjele przecinali wstęgę, gmach jest gotowy na tip-top.
Okazuje się, że na dworcu nie wszystko działa śpiewająco. Głos Krzysztofa Krawczyka, którego wysłuchaliśmy na otwarciu, nie zdołał zagłuszyć niedoróbek. Po co więc zaprosiliśmy legendę polskiej sceny na budowę? Nie lepiej, drodzy politycy, było poczekać z fetą?
PRZECZYTAJ:Ogień nie ma tu już prawa wstępu?