I - żeby była jasność - dotyczy to nie tylko szczebla państwowego, ale także samorządowego. Akurat trafiliśmy w mieście na taki moment, że cały ruch tej kadrowej karuzeli widać po prostu jak na dłoni.
Tyle że znów pojawiają się te same pytania. Jak to, co ma wspólnego nauczyciel i kurator oświaty z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi? Jaki jest związek pani minister infrastruktury z poprzedniego rządu z miejską spółką śmieciową? Przecież pani minister jest już zastępcą prezydenta miasta...
PRZECZYTAJ:Wysokie loty pana kuratora [ZMIANY W SPÓŁKACH]
Jeżeli faktycznie o doborze personalnym do rad decydują „cenne” kompetencje, a nie polityczne kolesiostwo, to wniosek nasuwa się jeden - ławka personalna i z jednej, i drugiej strony jest bardzo krótka. Dlatego na tej karuzeli można się już teraz kręcić bez trzymanki.