Po rozwiązaniu tego - jakże dla niektórych trudnego - problemu, zaczyna się podobna batalia o drogę z zachodu na wschód - czyli S10.
PRZECZYTAJ:Obietnica na papierze od ministra
Najpierw biuro projektowe bankrutuje, potem nagle jest za mało pieniędzy na dokończenie dokumentacji, teraz z kolei trzeba się dobijać do ministra, żeby usłyszeć, czy S10 będzie budowana czy nie będzie.
Na razie mamy tylko deklarację na papierze... I znowu tych, którzy odpowiadają za rozwój tego kraju, trzeba przekonywać, że ekspresówki są potrzebne.