Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okrutny ojciec został skazany

Maria Warda
Sędzia Andrzej Rumiński, ogłaszając wyrok podkreślił, że duże znaczenie miał fakt, że oskarżony działał w warunkach recydywy. Matka dziewczynki Joanna M. została uwolniona od zarzutów.

Sędzia Andrzej Rumiński, ogłaszając wyrok podkreślił, że duże znaczenie miał fakt, że oskarżony działał w warunkach recydywy. Matka dziewczynki Joanna M. została uwolniona od zarzutów.<!** Image 2 align=none alt="Image 212136" sub="Fot. Maria Warda">

Kiedy dziennikarze fotografowali wchodzącego po raz ostatni na salę rozpraw Sebastiana Sz., zareagował on bardzo agresywnie. To jego cecha, nad którą nie potrafi zapanować. Jak wynika z akt sądowych, agresja oskarżonego nie wynika z jego patologii, ale braku umiejętności reagowania na zdarzenia, do których nie jest przygotowany. Tak mogło być w przypadku jego 2-letniej córeczki, którą uderzał pięścią w brzuszek tak mocno, że doprowadził do pęknięcia jelita cienkiego, w wyniku czego doszło do zapalenia otrzewnej, która była przyczyną śmierci dziecka.

Anna Banaszak, żnińska prokurator, która od początku zajmowała się tą drastyczną sprawą, nie miała wątpliwości, że Sebastian Sz. świadomie dopuścił się ciężkiego uszkodzenia ciała córeczki uderzając ją celowo ręką w brzuszek oraz innych obrażeń ciała, w wyniku których dziewczynka miała, między innymi, siniaki na szyi, główce i klatce piersiowej. Prokurator wykluczyła, że było to zabójstwo dziecka. Jako, że Sebastian Sz. działał w warunkach recydywy, bowiem w 2002 roku był skazany na 6 lat za bestialskie pobicie swego 6-miesięcznego synka, ze związku z inną kobietą, Anna Banaszak wnosiła o pozbawienie go wolności na 15 lat. Jednocześnie wnosiła o uniewinnienie Joanny M., matki Wiktorii, od zarzutu niewłaściwego sprawowania władzy rodzicielskiej i przyzwolenia na bicie dziecka. Uzasadniała, że nie ma dowodów na to, że Joanna M. była świadkiem maltretowania córeczki i nie reagowała.

- Pani prokurator słusznie przyjęła, że nie mamy do czynienia z zabójstwem dziecka, ale świadomym ciężkim uszkodzeniem ciała - podkreślił Andrzej Rumiński. - Oskarżony jest człowiekiem silnym, zdrowym psychicznie. Bił 2-letnie dziecko, które nie miało możliwości bronić się przed nim, ani poskarżyć. To była potężna dysproporcja sił.

Sąd przyznał jednak: - Żaden ze świadków nie dał danych, że widział, aby oskarżony niewłaściwie obchodził się z dzieckiem.

Niektóre otarcia naskórka mogły być spowodowane przez samo dziecko. Na ostatecznej decyzji sądu zaważyła opinia biegłych z Łodzi. Nie mieli oni wątpliwości. Wiktoria była bita. W wyniku uderzenia pięścią w brzuszek doszło do pęknięcia jelita, co doprowadziło do zapalenia otrzewnej i śmierci.<!** reklama>

Ostatecznie Sebastian Sz. został skazany na 11 lat więzienia. Karę zacznie odsiadywać po uprawomocnieniu się wyroku, lecz sąd nie zdecydował się na wypuszczenie go na wolność tylko przedłużył areszt o trzy miesiące. Adwokat oskarżonego zapowiedział, że odwoła się od wyroku.

Joanna M., matka Witorii, została uniewinniona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!