Niedaleko trzeba szukać - niedawna bydgoska afera niemalże o zasięgu ogólnokrajowym z jedną z firm sprzątających, która nagle przestała działać, jest tego najlepszym przykładem. Tak zwane organy ścigania robią swoje - inspekcja pracy, prokuratura i policja. Co z tego, że efektów tych działań poszkodowani jakoś nie widzą i pewnie prędko nie zobaczą. I to nie jest wina ścigających tylko przepisów, na które co cwańsi „przedsiębiorcy” dawno się uodpornili.
PRZECZYTAJ:Szyldy się zmieniają, a wypłat jak nie było, tak nie ma
Odporni na przepisy


Przypuszczam - nie przesądzając o czyjejkolwiek winie - że takich przypadków, jak sytuacja sprzątaczek w dziwny sposób przerzucanych z firmy do firmy, którym na urlopie zmienia się umowy o pracę, a potem im nie płaci, jest w kraju o wiele więcej.
Podaj powód zgłoszenia
N
To zwykłe krętactwo na Krótkich nogach ....