https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odebrały obce dzieci z przedszkola. Na szczęście to tylko eksperyment

Alicja Cichocka-Bielicka
Lucyna Tomaszewicz (na pierwszym planie) i Ewelina Ucińska przeprowadziły eksperyment w ramach zajęć na UMK
Lucyna Tomaszewicz (na pierwszym planie) i Ewelina Ucińska przeprowadziły eksperyment w ramach zajęć na UMK Grzegorz Olkowski
Znały imiona przedszkolaków, podały się za przyjaciół ich rodziców, pomimo, że dzieci widziały je po raz pierwszy w życiu zgodziły się żeby obce panie odebrały je z miejskiego przedszkola. Na szczęście był to kontrolowany eksperyment studentek z UMK.

- Gdy je zabierałyśmy były pogodne i ufne, niczego się nie bały, niektóre powiedziały nam gdzie mieszkają. Były gotowe zaprowadzić nas do rodzinnego domu. Żadne z dzieci nas nie znało - Lucyna Tomaszewicz i Ewelina Ucińska, studentki III roku pedagogiki z UMK w ramach eksperymentu, podając się za znajomych rodziców, odebrały dzieci z toruńskiego przedszkola miejskiego numer 7. Rodzice, dyrekcja i przedszkolanki wiedziały o badaniu.

Z grupy 13 dzieci, 5 i 6 latków dziewięcioro chciało wyjść z placówki z obcą osobą. Aż sześcioro nie trzeba było przekonywać, zgodziło się od razu, a nieznajome traktowały jak dobre ciocie.

- W szatni opowiadały co robiły tego dnia w przedszkolu i zapraszały do swojego domu żeby się z nimi pobawić - jak opowiadają studentki do przełamania bariery wystarczyło, że znały ich imiona, powołały się na przyjaźń z ich rodzicami.

Zobacz także: Młodzież Wszechpolska w ZS nr 10? Burza wokół prelekcji o Żołnierzach Wyklętych

Moje dziecko nie pójdzie

Pomimo przychylności dyrekcji przedszkola, nie było łatwo namówić rodziców na taki eksperyment.

- Od kilku osób usłyszałyśmy, że ten problem ich nie dotyczy, że są pewni, że ich dziecko nigdy nie poszłoby z obcą osobą - jak opowiadają studentki udało się przekonać 13 rodziców.

Jak dorośli zareagowali na wyniki eksperymentu? - Większość była zaskoczona, jedna z mam zdruzgotana i niezwykle przejęta, inna niezadowolona z reakcji dziecka - jak podkreślają studentki rodzice byli przekonani, że dobrze przygotowali dziecko do takiej sytuacji. - Przecież tyle razy mu tłumaczyłam - usłyszały od jednej z mam.

„Dobrze”, czyli jak?

Wyniki eksperymentu w przedszkolu nie są zaskoczeniem dla Małgorzaty Musiał, pedagog z Torunia, zawodowo wspierającej rodziców w ich rodzicielskich wyzwaniach, która sama jest mamą trójki dzieci.

- Wymagamy od dziecka, żeby odważnie sprzeciwiło się dorosłemu, jednocześnie wtłaczając mu do głowy, że jest dla niego autorytetem - jak tłumaczy, ten brak spójności sprawia, że dziecko czuje się zagubione i niepewne swoich wyborów.

Dlatego, co podkreśla, tak ważny w relacji jest całokształt, a więc to czy na co dzień respektujemy granice dziecka, a jego potrzeby i emocje akceptujemy na równi ze swoimi.

Uczniowie klasy trzeciej o profilu artystycznym zaprezentowali swoim młodszym koleżankom i kolegom muzyczne przedstawienie „Dziadek do orzechów”.

Roztańczona klasa w SP 10

Jej zdaniem eksperyment jest dobrym pretekstem do rozmowy z dzieckiem o trudnych sytuacjach. Co zrobić gdy zgubi się w tłumie lub gdy zaczepi je ktoś obcy?

- Sprowadzenie rozmowy do komunikatu „nie wolno rozmawiać z nieznajomym” jest ryzykowne - bo jak przekonuje tworzy wizję świata, w którym każdy obcy chce zrobić dziecku krzywdę, ale przede wszystkim jest nieskuteczne. - Miła pani znająca imię dziecka oraz powołująca się na przyjaźń z rodzicami przestaje być kimś nieznajomym - uczula Małgorzata Musiał.

Specjalistka podpowiada

Dlatego ze swoimi dziećmi ustaliła, że jest dla niej ważne, aby z nikim nie odchodziły, jeśli ona o tym nie wie. Nawet z ulubioną ciocią.

- Oczywiście mogą zdarzyć się sytuacje wyjątkowe, dlatego ustaliliśmy hasło, które przekażę tej osobie i ona musi je powiedzieć. Hasło znają tylko dzieci i ja - na razie nie było potrzeby aby z niego skorzystać.

Na wyjście z obcą panią nie zgodziło się czworo przedszkolaków. Studentki opisują, że dzieci były przestraszone i sprawiały wrażenie jakby miały się zaraz rozpłakać. Jeden z chłopców wdał się w dyskusję, ostatecznie stwierdził, że studentki nie zna i uciekł do sali. Pedagożki zakończyły eksperyment rozmową z dziećmi, wszystkie w teorii doskonale wiedziały co zrobić gdy zaczepi je nieznajomy.

- Praktyka pokazała jak jest naprawdę - mówią studentki.

Żadne z dzieci nie opuściło placówki, większość rodziców obserwowała eksperyment w przedszkolu, „z ukrycia”.

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

x
xzx
czyli ciało pedagogiczne znowu dalo cialo....
c
ccx
Takie rzeczy tylko mozliwe w Trolluniu. Bydgoszcz znow lepsza.
x
xz
Takie rzeczy tylko mozliwe w Trolluniu. Bydgoszcz znow lepsza.
d
dsd
Takie rzeczy tylko mozliwe w Trolluniu. Bydgoszcz znow lepsza.
E
Ewa
A po kogo miały pójść, po 15-latków? Dziecko w wieku 5-6 lat jest już na tyle duże żeby podjąć samemu decyzję co pokazują te 4 przypadki z 13. Eksperyment bardzo pouczający zarówno dla dzieci jak i rodziców. A co do artykułu to nie rozumiem o jakim rozgłosie Pan/ Pani mówi. Tekst opublikowany o 12.00 w środku tygodnia na stronie Expressu raczej nie odbije się wielkim echem .
n
nauczyciel przedszkola
Przedszkole zgodziło się na eksperyment, nikt tam nie wydał dziecka obcej osobie w rzeczywistości i wyrabiać opinię o tej placówce można tylko w pozytywnym aspekcie.
Wiele doświadczeń z życia wziętych mówi, że reakcje dziecka podczas uprowadzenia są czasem zbawienne. Dzięki temu eksperymentowi wiadomo, że trzeba w tym kierunku pracować z dziećmi i uczyć je reagować na takie sytuacje. Nie ma co biadolić i obwiniać przedszkole i nauczycieli. Dobrze że rodzice mieli odwagę zaryzykować, dzięki temu mają wiedzę na temat zachowań swoich dzieci i Rzecznik Praw Dziecka nie odbierze im tej wiedzy.
p
pola
Eksperyment odbył się za zgoda rodziców!!!!!
c
czytelnik
Panie naukowe studentki idealnie dobrały sobie grupę do badan tak aby osiągnąć zakładany rezultat - inaczej nie było by sprawy rozgłosu i artykułu. Dobrze ze do żłobka nie poszły odebrać dzieci - tam to by sie dopiero zdziwiły ile dzieci by z nimi poszło. Studentkom życzę ambitniejszych eksperymentów a pani A B-C ambitniejszych tekstów.
t
tataprzedszkolaka
Na miłość boską. W PRZEDSZKOLU pracują PRZEDSZKOLANKI .
A jesli chodź o ten test to wydaje mi się ze tylko naiwny oczekiwałby innego rezultatu od przedszkolaka. Takie eksperymenty Panie studentki to mogą robic w podstawówce kiedy dzieci zaczynają wracać same do domu i mogą zaczepione na ulicy przez obcego narazić sie na niebezpieczeństwo. Przedszkolak w takiej sytuacji nie jest niczemu winien. Jesli wyszedłby z placówki z obca osobą odpowiedzialność poniosła by Pani albo rodzic. Najpierw wmawiamy czterolatkowi ze "pani ma zawsze racje i należy słuchać Pani " a gdy ta pani mówi nam ze przyszła po Ciebie koleżanka mamusi lub ciocia i że zaprowadzi Cie do domku to juz ta pani nie ma racji. Brawo
G
Gość
Tak swoją drogą to proponuję:
1) tłumaczyć DZIECIOM
2) eksperyment był w PRZEDSZKOLU
3) może ZDARZYĆ się wszędzie
4) PRZEDSZKOLANKI

aż żal d ściska jak ktoś próbuje zabierać głos, a nie potrafi poprawnie napisać podstawowych słów - dysleksja, dysgrafia etc nie są usprawiedliwieniem w dorosłym życiu!
Wstydziłabym się wypowiadać z błędami.

pozdrawiam
s
super eksperyment
Ludzie mylicie pojecia eksperymentu.
Fakt my rodzice tłumaczymy dziecia ze nie moga oddalac sie z obcymi. Ale jak sami widzicie nie działa to. Tu ten eksperyment był w przeczkolu ale takie cos moze zdazyc sie czy na ulicy czy w sklepie itp.
a po takim tescie wiemy jak nasze dziecko zaragowac by mogło w takiej sytuacji i tak powinni robic w kazdym przeczkolu.
wtedy mozna porozmawiac z dzieckiem.
A swoja droga przeczkolanki tak sprawdzic to swoja droga
x
x
Dla Rzecznika Praw Dziecka? Nawet nie wiesz, do jakich zadań został powołany ten urzad.
R
Rychu Banan
Lucyna hot laseczka. Pozdrawiam serdecznie.
r
rodzic
"trafiłeś w sedno tarczy" :)
R
Rodzic
To przedszkole ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo 3, 4 i 5 letnim dzieciom, a nie one same sobie. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której dziecko może odebrać obca osoba !!! To kadra z tego przedszkola powinna dbać o bezpieczeństwo dzieci, a nie 3 czy 5-latek !!!
Takim eksperymentem powinien zainteresować się Rzecznik Praw Dziecka. To niedopuszczalne prowadzić takie eksperymenty na kilkulatkach. Myślę, że po tym wielu rodziców wyrobi sobie opinię o tym przedszkolu. Strach tam posyłać dzieci. Jest niedopuszczalne, żeby pedagodzy, wychowawcy tak sobie eksperymentowali i namawiali do tego rodziców.
Rady pani, która podaje się za "pedagoga" o haśle podawanym kilkulatkom, świadczą o braku jej kompetencji. Rodzice, omijajcie tą Panią "szerokim łukiem".
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski